Pierwsza dystrybucja - moja przygoda z Linuksem
Moją pierwszą dystrybucją Linuxa było Ubuntu 5.10, czyli było to 5 lat temu. Po jakimś czasie zrezygnowałem z Windowsa. Coraz wyższe wymagania sprzętowe (mam stary komputer) zmusiły mnie na przeniesienie się na Xubuntu, a potem KateOS i Zenwalk. Aż w końcu rok temu przesiadłem się na Debiana z LXDE i jestem zadowolony.
Od końca 2007 jestem użytkownikiem Ubuntu. Od wersji 7.10 do 9.10. 10.04 jest dość RAMożerne i myślę nad emigracją na Debiana. Na razie sobie go testuję na laptopie, jeśli uda mi się rozwiązać kilka problemów, to możliwe że się przesiądę. Szczególnie podoba mi się, że mało pamięci RAM zjada oraz jego cykl wydawniczy.
Miałem też małe doświadczenia z Debianem (wcześniej i nie za pozytywnie), Mintem, OpenSUSE, Gentoo, PCLinuxOS oraz DSL.
Miałem też małe doświadczenia z Debianem (wcześniej i nie za pozytywnie), Mintem, OpenSUSE, Gentoo, PCLinuxOS oraz DSL.
-
- Posty: 16
- Rejestracja: 08 lipca 2010, 22:14
Pierwszą styczność z Linuksem miałem kilka lat temu, gdy to wujek informatyk pokazał mi LiveCD Ubuntu. Po jakimś czasie padł Windows, pomyślałem o Linuksie. Padło na Mandrake(albo Mandrive, nie pamiętam, i tak to samo), jednak to był nie wypał. Dowiedziałem się o darmowych płytkach Ubuntu, więc zamówiłem, ale również podziękowałem. Później OpenSUSE. Spodobał mi się, trochę problemów, nieco mnie nauczył korzystania z konsoli. Zacząłem interesowac sie e-sportem, powrót do jedynego słusznego systemu, zapomnienie o Linuksie. Po jakimś czasie znów postanowiłem znów wrócić do linuksowatych. Szukałem jakiejś dystrybucji dla siebie, często padało OpenSUSE, więc pobrałem nową wersję, zainstalowałem... i od razu usunąłem. Bajery, duperele... nie nie, nie dla mnie. Szukałem dalej. Padło na Fedore, później na FreeBSD, powrót do Fedory, i jakiś trop naprowadził mnie na... Debiana. Wcześniej słyszałem że jest trudny, ale przecież raz się żyje. System w sam raz jak dla mnie. Wertowanie google, stron poświęconym Debianowi, kilka reinstalek opłaciło się.
Obecnie nie wyobrażam sobie pracy na innym systemie, może ma jakiś w sobie urok, może to ludzie którzy o nim piszą trzymają mnie przy nim ;-)
Obecnie nie wyobrażam sobie pracy na innym systemie, może ma jakiś w sobie urok, może to ludzie którzy o nim piszą trzymają mnie przy nim ;-)
Moja przygoda z Linuksem zaczęła się w 2008 roku kiedy kupiłem czasopismo NEXT, było na płycie do niego dołączone Ubuntu 8.04, więc postanowiłem je sprawdzić, Ubuntu 8.04 nie było długo, i tak wróciłem do Windows ponieważ mi na nim internet nie działał (modem Huawei E160) potem wersja 8.10, trochę jej używałem, i tak skakałem jakieś 6miesięcy Windows XP <--> Ubuntu. Używałem różnych wersji CDLinux, Mandrive 2008, ale moja przygoda z Debianem zaczęła się niedawno, początkiem 2009, kiedy pobrałem w szkole Debiana 5.0.3 (pisałem o tym na forum, że mi nie działało), był problem z internetem, ale jak go zrobiłem to potem przez tydzień się z tego cieszyłem. No ale i tak wróciłem do Windows, ponieważ pojawiło się u mnie 3G, i na Debianie nie miałem jak wymusić tego na modemie, aktualnie w domu mam 2PC na jednym jest Ubuntu 10.04 + Xfce4, oraz mój komputer z Windows XP, ale dzisiaj mnie naszło żeby zainstalować Ubuntu 10.04, albo Debiana.
Ale się rozpisałem, tak już bywa
Ale się rozpisałem, tak już bywa
Wszystko zaczęło się od Redhata, lata temu. Niestety ograniczenia w wiedzy nie pozwalały na skonfigurowanie modemu i doprowadziły do powrotu w świat Windowsa. Później była leciwa Mandriva i Knoppix. Ostatecznie, sprawdziłem w swojej "karierze" jeszcze Ubuntu wraz ze spinami, Fedorę, OpenSUSE, Arch, Sabayon. Długie użytkowanie Ubuntu sprawiło, że przesiadka na Debian była bezbolesna i oszczędziła mi miliona pytań na forach i hektolitrów łez wylanych nad niedziałającymi aspektami .
Najpierw było Ubuntu. Zamówiłem na stronie i przywiozła poczta to zainstalowałem. Niestety brak jakichkolwiek umiejętności spowodowało to, że nie miałem internetu. To było jakieś 3 lata temu. Dwa lata temu w szkole zacząłem używać Slackware. I tak używałem go niecałe 2 lata. I od miesiąca używam Debiana. Jest łatwiejszy w instalowaniu aktualizacji i przyjemny w obsłudze. Jednak dalej mam przychylność dla Slacka Oczywiście w między czasie było masę innych dystrybucji, takich jak Fedora, Suse, Kubuntu, i wiele innych. Jeśli chodzi o przyszłość to mam w planach zainstalować Gentoo i używać go też jakiś czas. Albo FreeBSD.
-
- Posty: 1
- Rejestracja: 02 września 2010, 22:19
Wszystko zaczęło się na pierwszym roku studiów - to był rok 2001, może 2002. Mieliśmy mieć przedmiot Systemy Operacyjne, a na nich pracować z Linuksem. Wszedłem do pierwszego lepszego saloniku prasowego i kupiłem pierwsze lepsze czasopismo z Linuksem - to był Mandrake, bodajże wersja 7.2. Wtedy jeszcze nie miałem internetu, więc trochę bałem się go instalować, żeby nie zepsuć innych partycji. Pewnego dnia wróciłem jednak z uczelni tak zdenerwowany, że było mi wszystko jedno. Włożyłem płytkę, zmniejszyłem partycję z Windowsem i... na szczęście się udało, nic nie zepsułem. Mandrake jednak szybko zaczął się sypać - wtedy kolega polecił mi Slackware - mniej więcej w tym czasie w domu pojawił się Internet - jednak tylko SDI. Udało mi się podpiąć go do internetu i byłem szczęśliwy.
Potem nastała Neostrada i odwieczne boje z modemem Speed Touch 330 - udało mi się go uruchomić tylko na dystrybucji KateOS, ale że system mi się nie spodobał Linux poszedł właściwie w odstawkę. Do czasu aż w domu pojawił się ruter z genialnym rozwiązaniem - DHCP. Wtedy znów wróciłem do Slackware. Nie podobało mi się jednak to, że nie wspiera zależności. Owszem, czasem lubię coś ręcznie ustawić ale gdy jakiś program potrzebuje 20 jakichś tam brakujących bibliotek to wolę, żeby je zainstalował automatycznie. Na komputerze z 512 RAM używam środowiska LDXE, ale ostatnio zachciało mi się Amaroka, do którego zależności zajmują więcej niż samo LDXE. Przecież nie będę tego ręcznie instalował. Debian okazał się jak na razie najlepszym rozwiązaniem - nie myśli za dużo za użytkownika, ale jednocześnie dba o zależności.
A na laptopie na razie mam Kubuntu. Z tego komputerka korzysta głównie reszta rodziny (głównie do internetu), więc nie chce mi się za dużo grzebać w systemie. Ważne, że działa internet. Próbowałem zainstalować tam Debiana - ale pojawił się jakiś problem z obsługą touchpada - więc dałem sobie spokój.
Oczywiście próbowałem też pracy z innymi Linuksami, jednak jakoś nigdy nie gościły na moich komputerach za długo.
Potem nastała Neostrada i odwieczne boje z modemem Speed Touch 330 - udało mi się go uruchomić tylko na dystrybucji KateOS, ale że system mi się nie spodobał Linux poszedł właściwie w odstawkę. Do czasu aż w domu pojawił się ruter z genialnym rozwiązaniem - DHCP. Wtedy znów wróciłem do Slackware. Nie podobało mi się jednak to, że nie wspiera zależności. Owszem, czasem lubię coś ręcznie ustawić ale gdy jakiś program potrzebuje 20 jakichś tam brakujących bibliotek to wolę, żeby je zainstalował automatycznie. Na komputerze z 512 RAM używam środowiska LDXE, ale ostatnio zachciało mi się Amaroka, do którego zależności zajmują więcej niż samo LDXE. Przecież nie będę tego ręcznie instalował. Debian okazał się jak na razie najlepszym rozwiązaniem - nie myśli za dużo za użytkownika, ale jednocześnie dba o zależności.
A na laptopie na razie mam Kubuntu. Z tego komputerka korzysta głównie reszta rodziny (głównie do internetu), więc nie chce mi się za dużo grzebać w systemie. Ważne, że działa internet. Próbowałem zainstalować tam Debiana - ale pojawił się jakiś problem z obsługą touchpada - więc dałem sobie spokój.
Oczywiście próbowałem też pracy z innymi Linuksami, jednak jakoś nigdy nie gościły na moich komputerach za długo.