Jak
No tak, wygląd. Środowisko można i na Lennym zainstalować nowsze. Ja jednak polecę Ci rozpocząć przygodę z Lennym a potem zaktualizować go do Squeeze. Sam tak zrobiłem, a na swoim komputerze mam Debiana od 3-4 miesięcy. Po tym czasie zdecydowałem się na przejście na Squeeze bo stwierdziłem, że już coś umiem i mogę próbować swoich sił z testowym systemem. Owocnej przygody życzę!
Jeśli masz dużo czasu to poleciłbym Ci Squeeze. Będziesz się bawić jak coś nawalisz to w najgorszym razie zainstalujesz na nowo. A zawsze wszystko jest najbardziej aktualne. Ja przynajmniej uczę się tak Linuksa. Choć zaczynałem głównie od Slacka. A na Debianie to dopiero dwa miesiące. I jak na razie już dość dużo podstaw się nauczyłem.
To jeszcze ja dorzucę swoje zdanie.
Jestem stosunkowo nowy w Debianie (wcześniej wiele lat Kubuntu, jednak rozwój tego systemu od jakiegoś czasu coraz mniej mi się podobał).
Postanowiłem spróbować Debiana. Zainstalowałem wersję testową ze względu na to, że Lenny nie wykrywa mojej karty sieciowej (a instalowałem przez internet) no i przez nowsze pakiety m.in. KDE4.
System ma służyć jako nowoczesno-stabilny i działający desktop.
Już na samym początku miałem trochę problemów m.in. z X-ami , czarnym ekranem TTY, montowaniem partycji przez hal.
W Kubuntu też nie wszystko zawsze działało. Jednak w internecie jest mnóstwo rozwiązań, które dotyczą tego systemu,
W moim przypadku były problemy, w których rozwiązania z Kubuntu nie pomogły, a rozwiązań dotyczących Debiana było znacznie mniej (możliwe ze Debian nie zawsze domyślnie używa tego samego co Kubuntu).
Kubuntu jednak jest tworzone i optymalizowane z myślą o przeznaczeniu „domowym i biurowym” a Debian ma być „uniwersalnym systemem” co dla mnie oznacza, że części udogodnień (np. ze względów bezpieczeństwa) nie została włączona.
Podsumowując: jeżeli więc dopiero poznajesz Linuksa to polecam K/ubuntu.
Natomiast jeżeli znasz już się w miarę na tym systemie to poleciłbym ci Debiana. Raczej z przewagą wersji testowej nad Lennym (chociaż tego nie miałem).
Wydaje mi się, że jednak im mniej chcesz grzebać w systemie tym bardziej powinieneś się zastanowić nad wersją stabilną (to z teorii, bo doświadczenia w tej kwestii nie mam) zwłaszcza ze względu na obecność gruba2 w Squeeze (z którego ustawień brała się większość moich problemów).
PS. Mimo wszystko (do poznawania) myślę, że jeszcze wersja i386 narobi mniej problemów niż wersja 64bitowa (a różnica w wydajności według mnie jest praktycznie niezauważalna).
Jestem stosunkowo nowy w Debianie (wcześniej wiele lat Kubuntu, jednak rozwój tego systemu od jakiegoś czasu coraz mniej mi się podobał).
Postanowiłem spróbować Debiana. Zainstalowałem wersję testową ze względu na to, że Lenny nie wykrywa mojej karty sieciowej (a instalowałem przez internet) no i przez nowsze pakiety m.in. KDE4.
System ma służyć jako nowoczesno-stabilny i działający desktop.
Już na samym początku miałem trochę problemów m.in. z X-ami , czarnym ekranem TTY, montowaniem partycji przez hal.
W Kubuntu też nie wszystko zawsze działało. Jednak w internecie jest mnóstwo rozwiązań, które dotyczą tego systemu,
W moim przypadku były problemy, w których rozwiązania z Kubuntu nie pomogły, a rozwiązań dotyczących Debiana było znacznie mniej (możliwe ze Debian nie zawsze domyślnie używa tego samego co Kubuntu).
Kubuntu jednak jest tworzone i optymalizowane z myślą o przeznaczeniu „domowym i biurowym” a Debian ma być „uniwersalnym systemem” co dla mnie oznacza, że części udogodnień (np. ze względów bezpieczeństwa) nie została włączona.
Podsumowując: jeżeli więc dopiero poznajesz Linuksa to polecam K/ubuntu.
Natomiast jeżeli znasz już się w miarę na tym systemie to poleciłbym ci Debiana. Raczej z przewagą wersji testowej nad Lennym (chociaż tego nie miałem).
Wydaje mi się, że jednak im mniej chcesz grzebać w systemie tym bardziej powinieneś się zastanowić nad wersją stabilną (to z teorii, bo doświadczenia w tej kwestii nie mam) zwłaszcza ze względu na obecność gruba2 w Squeeze (z którego ustawień brała się większość moich problemów).
PS. Mimo wszystko (do poznawania) myślę, że jeszcze wersja i386 narobi mniej problemów niż wersja 64bitowa (a różnica w wydajności według mnie jest praktycznie niezauważalna).
Aktualnie polecam każdemu nowemu lub przyszłemu użytkownikowi Linuksa Debiana Squeeze, ponieważ został on zamrożony. Oznacza to, że w bardzo krótkim czasie otrzyma miano stabilnego. Dlaczego w ogóle Debian? Jest szybki, stabilny, nie zamula jak Ubuntu i posiada oprogramowanie zarówno dla przeciętnego użytkownika, biurowego pracownika, administratora i programisty.
Od kilku ładnych lat na moich laptopach gości Debian Sid. Mieszam czasem z pakietami z repozytorium eksperymentalnego. Wcześniej przechodziłem przez różne inne dystrybucje, również chwilowo Gentoo.
Jak do tej pory nie powstał nigdy problem, z którym nie mogłem sobie poradzić sam lub poczytać o tym w sieci. Pomimo tego jako dystrybucję Linuksa na sam początek polecam coś co szybko, łatwo i sprawnie obsłuży większość sprzętu, który posiadamy. Uważam, że przede wszystkim od tego powinno się zaczynać planowanie dystrybucji i systemu operacyjnego (przecież koniecznie nie musi to być Linux, jest kilka innych alternatyw chociażby BSD, MacOS itp.). Jak również i oprogramowanie jakie będzie nam niezbędne w używaniu codziennym komputera. Pamiętajmy, że systemy operacyjne i komputery (czy jakikolwiek sprzęt) jest dla ludzi a nie odwrotnie. Taka mała dygresja - w którymś z wywiadów z ojcem Linuksa - Linusem, można się dowiedzieć, że swojego czasu używał on w domu Ubuntu. Dlaczego? Bo nie ma czasu na "zabawę" w konfigurację. Zajmuję się czymś innym. A w przypadku jakiejkolwiek awarii jest w stanie zainstalować gotowy i sprawny system w około 30-40 minut.
Osobiście polecam np.: Mandriva, openSuse, Ubuntu (lub jej odmiany typu Xubuntu, Kubuntu, Ubuntu Studio itp.). Jeśli ktoś pozna najpierw te bardziej "klikane" dystrybucje a później przesiądzie się na coś "trudniejszego" to będzie miał bardzo dobre porównanie i obraz ogólny co i jak.
Mam nadzieję, że tym postem lub podobnymi wyżej nie rozpęta się jakaś "wojna" typu święta Bożego Narodzenia lepsze od Świąt Wielkanocy, czy może KDE kontra GNOME Pamiętajmy "des gustibus non dysputandum est"...
Szczęśliwego 2011 roku!
Jak do tej pory nie powstał nigdy problem, z którym nie mogłem sobie poradzić sam lub poczytać o tym w sieci. Pomimo tego jako dystrybucję Linuksa na sam początek polecam coś co szybko, łatwo i sprawnie obsłuży większość sprzętu, który posiadamy. Uważam, że przede wszystkim od tego powinno się zaczynać planowanie dystrybucji i systemu operacyjnego (przecież koniecznie nie musi to być Linux, jest kilka innych alternatyw chociażby BSD, MacOS itp.). Jak również i oprogramowanie jakie będzie nam niezbędne w używaniu codziennym komputera. Pamiętajmy, że systemy operacyjne i komputery (czy jakikolwiek sprzęt) jest dla ludzi a nie odwrotnie. Taka mała dygresja - w którymś z wywiadów z ojcem Linuksa - Linusem, można się dowiedzieć, że swojego czasu używał on w domu Ubuntu. Dlaczego? Bo nie ma czasu na "zabawę" w konfigurację. Zajmuję się czymś innym. A w przypadku jakiejkolwiek awarii jest w stanie zainstalować gotowy i sprawny system w około 30-40 minut.
Osobiście polecam np.: Mandriva, openSuse, Ubuntu (lub jej odmiany typu Xubuntu, Kubuntu, Ubuntu Studio itp.). Jeśli ktoś pozna najpierw te bardziej "klikane" dystrybucje a później przesiądzie się na coś "trudniejszego" to będzie miał bardzo dobre porównanie i obraz ogólny co i jak.
Mam nadzieję, że tym postem lub podobnymi wyżej nie rozpęta się jakaś "wojna" typu święta Bożego Narodzenia lepsze od Świąt Wielkanocy, czy może KDE kontra GNOME Pamiętajmy "des gustibus non dysputandum est"...
Szczęśliwego 2011 roku!