Nie, tylko należy podchodzić do tego z pewnym dystansem." pisze:Czyli zdecydowanie odradzacie wszelkie kursy?
Czy warto i
Kurs zawodowego prawa jazdy, zawsze się przydaje." pisze:W takim razie jakiś kurs polecasz?
Sam musisz zdecydować co dla Ciebie jest korzystne. Nie zmam Cię. Wychodzi na to, że nigdy nie byłeś na żadnym kursie. Najlepiej zacznij od kursu, za który zapłaci pracodawca lub, na który otrzymasz skierowanie np. z Urzędu pracy. Żaden kurs nie zapewni ci pracy (zarobków).
Kursy kursami. Gdzieś kiedyś widziałem artykuł (angielskojęzyczny) w którym pod okiem specjalistów od HR z dużych firm IT przeprowadzono przegląd certyfikatów (nie samych kursów) które są przy rekrutacji traktowane poważnie. Z linuksowych o ile dobrze pamiętam były to certyfikaty RedHat i Novell. Zasada jest taka, że takie certyfikaty są sprawdzone i potwierdzone trudnym egzaminem, nikt nie rozdaje ich od ręki po zapłaceniu iluś tam złotych i wysiedzeniu kilkudziesięciu godzin.
Red Hat tak, bo zdajesz egzamin na fizycznych maszynach. Nie ma żadnego testu, tylko zadania, ktore trzeba wykonac jak:lvm, raid, samba, http,selinux itp.grucha pisze:Z linuksowych o ile dobrze pamiętam były to certyfikaty RedHat i Novell.
Novell z drugiej strony, poza testami nic nie oferuje. Także jak sie już pakowac w szkolenia, to lepiej iśc scieżką RHCA. Sprawa jednak nie wygląda tanio i prosto, bo o ile pierwszy stopień RHCE (od wersji 6.0 RHCSA) jest w miare tania i kosztuje okolo 3000zl i egzamin 1500zl, to juz następne egzaminy kosztują po 750euro i każde ze szkoleń okolo 10k zl, a jest ich 6.
http://www.redhat.com/certification/rhca/
Także podane w pierwszym poscie szkolenie jest tyle warte, co nic.
Na żadnym kursie nie byłem i z powodzeniem pracuje w środowisku nie tylko linuksowym, ale tez uniksowym. Myśle, ze takich osób jest tutaj o wiele więcej.weksteam pisze:Myślałem, że wiedza zdobyta na kursie będzie od razu poukładana i jest to lepsze rozwiązanie niż nauka w domu. Na prawdę nie poszlibyście na taki kurs ? Nie bierzmy pod uwagi ceny, bo to dla mnie nie ma znaczenia.
Wiedza na kursach jest poukładane, ale jak firma nie płaci, to po co sie pchac i marnowac pieniądze? Jak pisałem wczesniej, jak juz iśc, to na coś, na co mogą zwrócic uwage pracodawcy, a nie jakiś "noname".
Trzeba tylko ruszyc głową i chciec coś zrobic.
Mogę Ci odpowiedzieć z doświadczenia bo byłem na kursach RedHata dosyć niedawno. Prawda jest taka, że nie posiadając podstawowej wiedzy (nabytej np. podczas obcowania z systemem) nie ma co startować do np. RH 131 bo dopiero mając jakieś podstawy wiesz o co na takim kursie pytać. Jednak żaden kurs nie da Ci tego co da doświadczenie.
To co polecam, to postawienie sobie serwera, skonfigurowanie masy usług (obojętne czy są potrzebne czy nie) różne konfiguracje środowiska, postawienie sobie WWW, poczty itp itd. Fajną zabawą jest również rozwiązywanie problemów które użytkownicy zgłaszają tutaj na forum.
Taka konfiguracja w połączeniu z czytaniem MAN lub dokumentacji konkretnych usług i programów lepiej cię przygotuje niż niejeden kurs.
To co polecam, to postawienie sobie serwera, skonfigurowanie masy usług (obojętne czy są potrzebne czy nie) różne konfiguracje środowiska, postawienie sobie WWW, poczty itp itd. Fajną zabawą jest również rozwiązywanie problemów które użytkownicy zgłaszają tutaj na forum.
Taka konfiguracja w połączeniu z czytaniem MAN lub dokumentacji konkretnych usług i programów lepiej cię przygotuje niż niejeden kurs.
Żeby iść na kursy, które mają większą wartość to trzeba znać podstawy. Myślę, że podstaw mogę nauczyć się na takim kursie 9-miesięcznym. Nie koniecznie w tej szkole, którą podałem, jeżeli znacie lepsze to proszę o informację. Dodatkowo bym pracował i nabierał doświadczenia w domu, tak jak już pisałem prowadzę średniej wielkości hosting.
Dziwi mnie Twoje pytanie, jeżeli piszesz, że prowadzisz hosting - zależy co to za hosting, ale nie ważne.
Co do kursów to powiem tak (z mojego doświadczenia) jeżeli chodzi o obsługę Linuksa to parę książek do podstaw (solidnych) i dokumentacje do zaawansowanych szczegółów, które tak szybko się zmieniają, że książki nie nadążają - przeważnie. Oczywiście do tego poligon i na desktopie też Linux, dla wprawy.
Oddzielną sprawą jest wiedz na temat samych sieci. Powiem tak, ucząc się Linuksa tak naprawdę w 60% uczysz się sieci. Tą część wiedzy będziesz mógł wykorzystać potem wszędzie gdzie sieci występują. Więc, jeżeli chcesz iść na kurs, to idź na CISCO (ICDN1 i ICDN2). 90% wiedzy z tego kursu to same sieci, wykorzystasz ją również w Linuksie. W przypadku Linuksa 40% wiedzy jest nie portable, oczywiście poza innymi Uniksami.
Z doświadczenia wiem, że kurs to dosyć 'ulotna' forma zdobywania wiedz. Dlaczego? Ponieważ, przeważnie prowadzący bardzie się wysila, niż kursanci, jak ktoś pilnuje logiki, a kursanci tylko słuchają i mówią 'no tak, przecież to proste' to wszystko wydaje się prostsze. Człowiek lepiej się uczy sam. Kurs to fajna sprawa, jak Cię pracodawca wyśle, wtedy masz potwierdzenie doświadczenia. Gdy sam idziesz na kurs, to masz kurs ale doświadczenia nie.
Oczywiście lepiej iść na kurs, niż te pieniądze przebimbać np. na zabawach ale ja bym polecił Ci ten kurs CISCO, a Linuksa uczyć się z książek i samemu, dużo samemu...
Co do kursów to powiem tak (z mojego doświadczenia) jeżeli chodzi o obsługę Linuksa to parę książek do podstaw (solidnych) i dokumentacje do zaawansowanych szczegółów, które tak szybko się zmieniają, że książki nie nadążają - przeważnie. Oczywiście do tego poligon i na desktopie też Linux, dla wprawy.
Oddzielną sprawą jest wiedz na temat samych sieci. Powiem tak, ucząc się Linuksa tak naprawdę w 60% uczysz się sieci. Tą część wiedzy będziesz mógł wykorzystać potem wszędzie gdzie sieci występują. Więc, jeżeli chcesz iść na kurs, to idź na CISCO (ICDN1 i ICDN2). 90% wiedzy z tego kursu to same sieci, wykorzystasz ją również w Linuksie. W przypadku Linuksa 40% wiedzy jest nie portable, oczywiście poza innymi Uniksami.
Z doświadczenia wiem, że kurs to dosyć 'ulotna' forma zdobywania wiedz. Dlaczego? Ponieważ, przeważnie prowadzący bardzie się wysila, niż kursanci, jak ktoś pilnuje logiki, a kursanci tylko słuchają i mówią 'no tak, przecież to proste' to wszystko wydaje się prostsze. Człowiek lepiej się uczy sam. Kurs to fajna sprawa, jak Cię pracodawca wyśle, wtedy masz potwierdzenie doświadczenia. Gdy sam idziesz na kurs, to masz kurs ale doświadczenia nie.
Oczywiście lepiej iść na kurs, niż te pieniądze przebimbać np. na zabawach ale ja bym polecił Ci ten kurs CISCO, a Linuksa uczyć się z książek i samemu, dużo samemu...