Dlaczego Debian a nie inna Dystrybucja?
- Trzy wersje do wyboru, z czego każda bardzo stabilna.
- Wbrew opiniom bardzo prosty
- Developerzy nie "bawią" się w poprawianie środowiska graficznego jak w przypadku ubuntu czy minta
- Pełen wybór środowisk już przy instalacji
- Jest praktycznie bezproblemowy
- Sentyment i przyzwyczajenie do apta i .deb
- Dystrybucja niezwiązana z żadną firmą
- Promuje otwarte oprogramowanie
- Logo jest świetne
- Wbrew opiniom bardzo prosty
- Developerzy nie "bawią" się w poprawianie środowiska graficznego jak w przypadku ubuntu czy minta
- Pełen wybór środowisk już przy instalacji
- Jest praktycznie bezproblemowy
- Sentyment i przyzwyczajenie do apta i .deb
- Dystrybucja niezwiązana z żadną firmą
- Promuje otwarte oprogramowanie
- Logo jest świetne
- LordRuthwen
- Moderator
- Posty: 2324
- Rejestracja: 18 września 2009, 21:45
- Lokalizacja: klikash?
Na początku był Slackware... Długo był Slackware, potem Slamd64 (Slackware w wersji x86_64).
Potem nastąpiła potrzeba eksperymentów, więc przez dysk przewinęły się: Gentoo (kompilowane z pracy przez ssh na Slackware), Linux Mint, Ubuntu, Arch, Sabayon, Mandriva, Suse...
Gentoo działało jakieś 2-3 dni, Mint i Ubuntu około pół roku, Arch i Sabayon po dniu, Mandriva i Suse około pół godziny.
Slackware był fajny, ale zrobiłem się zbyt leniwy, Gentoo też, ale dalej byłem zbyt leniwy.
Mint mi się podobał, ładny, stabilny itd., do momentu aktualizacji do nowszej wersji, która skończyła się reinstalacją, to samo Ubuntu.
Arch i Sabayon nie przypadły mi do gustu, Mandrica oraz Suse miały problemy zaraz po instalacji, żeby przeprowadzić aktualizację - brak zależności?!
Nastał Debian w wersji 4 czy 5 i króluje do tej pory, (obecnie 6 Squeeze).
Wszystko mam z apta, wszystko co chcę mi działa, co mi więcej trzeba?
Potem nastąpiła potrzeba eksperymentów, więc przez dysk przewinęły się: Gentoo (kompilowane z pracy przez ssh na Slackware), Linux Mint, Ubuntu, Arch, Sabayon, Mandriva, Suse...
Gentoo działało jakieś 2-3 dni, Mint i Ubuntu około pół roku, Arch i Sabayon po dniu, Mandriva i Suse około pół godziny.
Slackware był fajny, ale zrobiłem się zbyt leniwy, Gentoo też, ale dalej byłem zbyt leniwy.
Mint mi się podobał, ładny, stabilny itd., do momentu aktualizacji do nowszej wersji, która skończyła się reinstalacją, to samo Ubuntu.
Arch i Sabayon nie przypadły mi do gustu, Mandrica oraz Suse miały problemy zaraz po instalacji, żeby przeprowadzić aktualizację - brak zależności?!
Nastał Debian w wersji 4 czy 5 i króluje do tej pory, (obecnie 6 Squeeze).
Wszystko mam z apta, wszystko co chcę mi działa, co mi więcej trzeba?
-
- Posty: 9
- Rejestracja: 07 stycznia 2013, 22:10
- Lokalizacja: Bielsko Biała
Czym się kierował taki laik jak ja przy wyborze systemu? Wybierając Debiana przejrzałem dziesiątki stron i doszedłem do wniosków, że:
OpenSuse jak i Ubuntu za ciężkie dystrybucje jak dla mnie, zbyt przepakowane.
Mandriva niczym mnie nie przekonała, nawet nie wzbudziła we mnie jakiejś większej ciekawości.
Gentoo, Slackware, Arch - wiadomo nie będę sobie robił sam krzywdy.
Długo wahałem się pomiędzy Fedorą a Debianem, wybrałem Debiana ze względu na dojrzałość dystrybucji, dużą ilość pakietów i bardzo dobrze rozwiniętą społeczność. Cytat z Wikipedii:
OpenSuse jak i Ubuntu za ciężkie dystrybucje jak dla mnie, zbyt przepakowane.
Mandriva niczym mnie nie przekonała, nawet nie wzbudziła we mnie jakiejś większej ciekawości.
Gentoo, Slackware, Arch - wiadomo nie będę sobie robił sam krzywdy.
Długo wahałem się pomiędzy Fedorą a Debianem, wybrałem Debiana ze względu na dojrzałość dystrybucji, dużą ilość pakietów i bardzo dobrze rozwiniętą społeczność. Cytat z Wikipedii:
Debian cieszy się opinią stabilnego systemu o wysokiej jakości i łatwego do aktualizacji.
Przygodę z linuksami zaczynałem od pclos 2009 hehe pamiętam instalowałem go chyba dwa dni zanim zaczaiłem o co biega..pobawiłem się trochę i znów wróciłem do poczciwego windowsa xp tylko po to, żeby jeszcze raz utwierdzić się w przekonaniu, że dosyć mam ciągłych aktualizacji antywirusów, szukania doń kluczy aktywujących, cracków, programów zasyfionych malwarami i innym dziadostwem, dziurawych portów, miliona zbędnych usług, szpiegowania, odchudzania i dalej by wymieniać...teraz mogę śmiało powiedzieć, że jedyne do czego przydaje mi się windows to do odpalenia od czasu do czasu jakiejś gry, ale do rzeczy.. A więc postanowiłem na zawsze pożegnać się z bilem i wskoczyłem na ubuntu. System jak dla mnie na początki przygody wręcz idealny, prosty, szybki i stabilny (cały czas darzę tą dystrybucję wielkim szacunkiem), wszystko na wyciągnięcie ręki w centrum oprogramowania, żadnych konsol i innych linuksowych ceregieli i tak sobie leżał aż do pojawienia się Unity, pierwszy rzut oka i od razu wiedziałem, że szykuje się przesiadka i zaczęło się szukanie... xubuntu, lubuntu, kubuntu, mint, nawet przewinęła się 7mka od bila jeden dzień hahaa nawiasem mówiąc ten system potrzebuje chyba superkomputera z berkeley żeby chodził w miarę wydajnie, potem znów kubuntu (moim zdaniem najlepszy z rodziny), aż w końcu zdecydowałem się na owianego złą sławą (w sensie trudności) debiana i teraz wiem, że to był strzał w dziesiątkę... w miesiąc na debianie nauczyłem się więcej niż w dwa lata na ubuntu i dziesięć lat na windowsach , w końcu polubiłem znienawidzoną konsolę a system jest naprawdę dobry, śmiga znacznie szybciej od kubunciaka, na stabilność nie narzekam, prawie wszystkie programy do których przywykłem są dostępne jest społeczność i dużo materiałów do pomocy,wygląda też dobrze (kde), gnoma mam dość z ubuntu, za toporne, brzydkie, mało dedykowanych programów(i tu jedyna wada, że kde nie jest domyślne) w dodatku jest całkowicie wolny i nie związany z żadnymi "bankierami", co by tu wymieniać same superlatywy...this is it.
Wszystko mogę potwierdzić. Dodam jedynie wadę Ubuntu. nie chodzi o sam system ale o społeczność właśnie. Społeczność Ubuntu mnie bardzo rozczarowała niestety. Każdy problem z którym się do nich udawałem kwitowali " To ty nie wiesz? weź się podszkol" i tyle. Na początku i z Ubuntu miałem dużo problemów a zero pomocy. Pewno mam pecha i źle trafiłem.
Tutaj na tym forum zupełnie odwrotnie nikt się z mojej niewiedzy nie śmiał ( sam się teraz śmieje z własnych problemów które tu przestawałem, jak wy chcecie się też pośmiać, przeczytajcie moje posty ) I choć brakowało mi podstawowej wiedzy jakoś nikt się nie zniechęcał i pomocy dostałem dużo.
W moim przypadku to jeszcze jeden argument za Debianem
Jurek
Tutaj na tym forum zupełnie odwrotnie nikt się z mojej niewiedzy nie śmiał ( sam się teraz śmieje z własnych problemów które tu przestawałem, jak wy chcecie się też pośmiać, przeczytajcie moje posty ) I choć brakowało mi podstawowej wiedzy jakoś nikt się nie zniechęcał i pomocy dostałem dużo.
W moim przypadku to jeszcze jeden argument za Debianem
Jurek
-
- Beginner
- Posty: 257
- Rejestracja: 14 maja 2013, 17:18
Debian spełnia wszystkie wymagania. System jest stary, to oznacza, że jak przetrwał 20 lat, to przetrwa i następne. Coraz więcej developerów jest zaangazowanych. Dobra "umowa społeczna", która gwarantuje rozwój. Jest mocno konfigurowalny. Bardziej zaawansowany od podstawowych, ale nie tak czasożerny jak Gentoo czy Arch. Popularny, z dobrą społecznością. No i mam gwarancję, że jak się czegoś nauczę dzisiaj na Debianie, to za rok to będzie aktualne... bo ten system jest bardzo silny i nie umrze (a juz niejeden raz sie zdarzalo, ze jakas dystrybucja umarla).
Po kilku mcach korzystania z Debiana nie mam zadnych zastrzezen i zostaję tu na dluzej.
Po kilku mcach korzystania z Debiana nie mam zadnych zastrzezen i zostaję tu na dluzej.
O tym, że Debian to jedna z najbardziej stabilnych dystrybucji wiadomo nie od dziś. Niegdyś używałem Mandrivę i często miałem problemy z działaniem nowo zainstalowanych aplikacji. Tutaj jest wszystko poukładane o sprawdzone - nie ma mowy o jakichś niedoróbkach czy eksperymentach. Ponadto olbrzymia swobodo w konfigurowaniu to kolejny atut.