Więc kolega stwierdza, że LMDE ma skopane te programy wyżej wymienione, natomiast Mint ma pod tym kątem wszystko w porządku. Nienawidzi kolega Ubuntu bo jest .... a czy kolega wie, że Mint bazuje właśnie na tym znienawidzonym Ubuntu, inaczej mówiąc nie ma Minta bez Ubuntu ?nico pisze: Więc moja miłość do Debiana zmieniła się w miłość do Minta bo ubuntu jest...
Linux mint debian edition dla pocz
A pewnie wystarczyło ściągnąć myspell-pl i ustawić domyślny język polski w Libre Office. A pech to pewnie sprawa postępowania podczas instalacji systemu.nico pisze:Przepraszam że się wtrącę, ale co do LMDE to polubiłbym go gdybym nie miał fatalnego pecha. Tylko ja, nikt inny, ściągam z serwera piątą już kopię systemu i każdy ma Firefoxa, Thunderbirda i LibreOffica uszkodzone; nie rozpoznają powyższe programy polskiego. Więc moja miłość do Debiana zmieniła się w miłość do Minta bo ubuntu jest... Aha! Na forum nie wolno kląć... No to domyślcie się...
- marcin1982
- Moderator
- Posty: 1731
- Rejestracja: 05 maja 2011, 12:59
- Lokalizacja: Zagłębie Dąbrowskie
W wersji live klepnij w konsoli polecenia:nie rozpoznają powyższe programy polskiego.
Kod: Zaznacz cały
export LANG=pl_PL.UTF-8
Kod: Zaznacz cały
setxkbmap pl
Linux mint LMDE do nauki debiana się słabo nadaje. Faktycznie jest to bardzo dopracowany debian, ale najlepiej nauczyć się czegoś samemu go sobie dopracowując. W końcu Ubuntu to też debian, z tym że i on nie nadaje się do nauki. Większość linuxowców twierdzi że aby najlepiej nauczyć się linuxa należy to robić na najcięższej dystrybucji. Najczęściej polecany jest arch. I coś w tym jest. Sam kiedyś zainstalowałem i skonfigurowałem archa tylko po to aby się go trochę nauczyć. i faktycznie. Zajęło mi to to dobry miesiąc intensywnej pracy, przeglądanie setek forów próbowanie 30 rozwiązań na jeden problem. Ale czegoś się nauczyłem. Ty jednak mówisz o samym debianie a nie linuksie. Zainstaluj sobie do tego celu najlepiej debian sid i to z wersji netinstall bez trybu graficznego. I dalej konfiguruj sam od zera.
To akurat prawda, że mint LMDE jak i podstawowy mint to systemy dość niestabilne. Ubuntu faktycznie jest zdecydowanie bardziej stabilne o czystym debian nie wspomnę. ubuntu sypie błędami ale nie na tyle poważnymi aby uniemożliwić używanie systemu. W przypadku minta bardzo często kończyło się to awarią całego systemu. W dodatku to jedyny linux który u mnie łapał zawieszki. Debian na razie mnie nie zawiódł w ogóle. Ale to pewnie dlatego że używam wersji Stable.
To akurat prawda, że mint LMDE jak i podstawowy mint to systemy dość niestabilne. Ubuntu faktycznie jest zdecydowanie bardziej stabilne o czystym debian nie wspomnę. ubuntu sypie błędami ale nie na tyle poważnymi aby uniemożliwić używanie systemu. W przypadku minta bardzo często kończyło się to awarią całego systemu. W dodatku to jedyny linux który u mnie łapał zawieszki. Debian na razie mnie nie zawiódł w ogóle. Ale to pewnie dlatego że używam wersji Stable.
Tu się grubo mylisz. Ja mam jakiegoś chyba pecha zapewne ale od wersji Ubuntu 12.04.3 i nowsze oraz 13.10 tylko miałem kernel panic a w wersji 14.04 czarny ekran z migającym kursorem (nic poza tym) i nawet opcja "Safe Mode" nic nie dawała. I to zaraz po wystartowaniu systemu z Live CD/DVD. Dlatego wnerwiło mnie to całe afrykańskie coś i przesiadłem się na stałe na Debiana bo z nim nie mam takich kosmicznych problemów. Nie mam zamiaru wracać do *buntu i Mintów...zyrol81 pisze:ubuntu sypie błędami ale nie na tyle poważnymi aby uniemożliwić używanie systemu.
Junior Member.
Taki coś miałem tylko raz. Naprawa jednak okazała się banalnie prosta - podmiana jądra systemu i reinstalacja sterowników grafiki.
Linux mint zazwyczaj robił tak, że pojawiała się tapeta pulpitu i nic nie dało się z tym zrobić. Uruchomienie trybu tekstowego kończyło się również karnel panikiem, a próba podmiany jądra kończyła się kompletnym rozjechaniem sie systemu. Tzn uruchamiał się, ale od razu wykonywał coś w rodzaju zasypania mnie błędami systemowymi i zwieszą całości. Wersja LMDE działała zdecydowanie stabilniej, ale jakakolwiek awaria okazała się dramatyczna w skutkach. Partycja Home po naprawie systemu zazwyczaj wywalała błędy programów. Generalnie nie opłacało się juz tego naprawiać. Debian jest stabilny, aż za bardzo. Działa tak dobrze, że jest cholernie nudnym systemem. Tu nie ma co naprawiać, bo wszystko działa. Jedynie jaki ma pozytywny skutek to taki, że nie muszę zarywać nocy aby naprawiać awarię.
Taki coś miałem tylko raz. Naprawa jednak okazała się banalnie prosta - podmiana jądra systemu i reinstalacja sterowników grafiki.
Linux mint zazwyczaj robił tak, że pojawiała się tapeta pulpitu i nic nie dało się z tym zrobić. Uruchomienie trybu tekstowego kończyło się również karnel panikiem, a próba podmiany jądra kończyła się kompletnym rozjechaniem sie systemu. Tzn uruchamiał się, ale od razu wykonywał coś w rodzaju zasypania mnie błędami systemowymi i zwieszą całości. Wersja LMDE działała zdecydowanie stabilniej, ale jakakolwiek awaria okazała się dramatyczna w skutkach. Partycja Home po naprawie systemu zazwyczaj wywalała błędy programów. Generalnie nie opłacało się juz tego naprawiać. Debian jest stabilny, aż za bardzo. Działa tak dobrze, że jest cholernie nudnym systemem. Tu nie ma co naprawiać, bo wszystko działa. Jedynie jaki ma pozytywny skutek to taki, że nie muszę zarywać nocy aby naprawiać awarię.