Instalacja Debiana na nośniku USB - EFI i legacy boot

[giaur900]

Odnośnie maszyn wirtualnych, to nigdy bym ich nie polecał do instalacji.

Spokojnie. Qemu doskonale ogarnia takie rzeczy. Firmware uefi współpracujące z qemu jest bardzo dobre: https://www.tianocore.org/

Na wirtualce po prostu możesz robić co chcesz, bez ryzyka. Z SecureBoot jest taki problem, że potrzebny jest podpisany kernel. Ten z debiana jest i owszem, ale ja lubię używać innych - np z Aptosida, bo jest nowszy.

[fnmirk]

Sposób jaki opisał zl23 jest ciekawy, tylko trochę skomplikowany dla większości użytkowników. Dostarcza sporo wiedzy.

Powrócę jednak do systemrescue. Posiada nieźle udokumentowany zestaw narzędzi. Dokumentacja jest prosta i stosunkowo obszerna. Większość dostępnych opcji jest intuicyjna i nie wymaga zaawansowanej wiedzy, czy umiejętności. https://www.system-rescue.org

Proponuję zainteresować się, w tym przypadku, opcją: Boot existing OS. Pozwala ona na uruchomienie dowolnego Linuksa znajdującego na dysku. Czy to będzie tradycyjna, czy nowoczesna wersja BIOS-u – nie ma to znaczenia. Nie ma też znaczenia jakiej wersji programu grub używamy. Istotne jest jedynie to, aby była możliwość rozruchu komputera z poziomu nośnika USB (CD/DVD), na którym znajduje się rozruchowy obraz iso systemrescue.

Po uruchomieniu wyświetlane jest menu:



Strzałkami przechodzimy do opcji: Boot existing OS i naciskamy enter. Pojawi się wykaz dostępnych partycji. Wybieramy, tę z naszym źle działającym Linuksem, podświetlamy ją i naciskamy enter. Następuje uruchomienie naszego Linuksa.

I tu ciekawostka dotycząca tej opcji. Systemrescue uruchamia własną wersję jądra „przystosowaną” do naszego niedziałającego Linuksa. Uruchamiane jest kompletne jądro (z modułami) pozwalające na zalogowanie się do systemu i uruchomienie środowiska graficznego, sieci itp.

To wszystko.

[giaur900]

No to są tu wady i zalety. Własne jądro to niekoniecznie zawsze musi być lepiej, to jeszcze zależy od konkretnego przypadku. Bo np niekoniecznie musi być najnowsze.

Sposób zl23 jest z pewnością ciekawy i ja nie do końca rozumiem jak to działa. Na pewno tablica partycji musi być gpt, bo tylko taką obsłuży uefi. Z drugiej strony, grub w trybie legacy zawsze działał na tablicy partycji msdos, ale być może także potrafi obsłużyć i gpt.

Więc pewnie można mieć gruba w mbr a uefi o tym nie wie, bo działa całkiem inaczej - szuka tylko swojej partycji uefi i ładuje wszytko z niej.

[zl23]

@ giaur900
Małe nieporozumienie.

Dysk może mieć partycję:
albo gpt (nowsze rozwiązanie)
albo msdos (starsze rozwiązanie).
Są jeszcze inne – ale to egzotyka i nas to nie interesuje.

W dużym uproszczeniu:

W starszych rozwiązaniach (msdos) grub instalował się ("po cichu") gdzieś w zarezerwowanym pierwszym MiB na dysku (mbr).

W nowszych rozwiązanich (gpt) zmieniono zasady zapisywania tego zarezerwowanego miejsca w pierwszym MiB.
Grubowi wyznaczono do swych zapisów partycję (U)EFI – grub nie potrafi się już zapisać w pierwszym MiB.

Dlatego dla starych PC (bez UEFI) ustalono, że na dyskach gpt grub (dla PC tylko z bios) będzie się zapisywał na partycji niesformatowej, pod warunkiem, że będzie miała flagę 'bios_grub" (parted, gparted, dla fdisk i gdisk to jakieś numery, których teraz nie pamiętam).

Wniosek z tego taki, że nie można mieć dysku gpt i zapisać gruba do mbr, gdyż jest to niewykonalne.

Można ponoć mieć dysk z tablicą partycji msdos, utworzyć na nim partycję UEFI i zainstalować system na PC z UEFI.
Nigdy tego niepróbowałem.
Wtedy jest na takim dysku mbr i można by tam zapisać gruba bios.
Ale czy to działa – tego nie wiem.

Nie używałbym sformuowania "grub w trybie legacy " – raczej "grub bios" i "grub uefi".
Gdyż grub-legacy jest nadal dostępny:
https://packages.debian.org/trixie/grub-legacy

Pozdrawiam.

[giaur900]

Można ponoć mieć dysk z tablicą partycji msdos, utworzyć na nim partycję UEFI i zainstalować system na PC z UEFI.
Pozdrawiam.

Na to instalator Debiana nie pozwala. Jeśli dysk ma tablicę partycji msdos, to instalator proponuje skasowanie wszystkich partycji i tworzy układ gpt

[fnmirk]

giaur900, sam tworzysz problem, moim zdaniem niepotrzebnie.

No to są tu wady i zalety. Własne jądro to niekoniecznie zawsze musi być lepiej, to jeszcze zależy od konkretnego przypadku. Bo np niekoniecznie musi być najnowsze.

Potrzebujesz narzędzia do uzdrowienia systemu, z którym jest problem. Systemrescue oferuje takie narzędzia jak przygotowanie własnej i najnowszej wersji jądra. Przejrzyj dokumentację.

Używam Systemrescue od wersji 2.0 i nigdy nie natrafiłem na Linuksa, którego by nie udało się przy jego pomocy naprawić.

[giaur900]

To prawda, jest to świetne rozwiązanie naprawcze. Tylko że mój cel jest trochę inny, chcę mieć działający system użytkowy na nośniku usb.