Dlaczego Debian a nie inna Dystrybucja?
Ja przed Debianem uzywałem:
Aurox chyba 10: pierwsze co postawiłem na dysku, kupiłem jakąś gazetkę zachecony ładnymi obrazkami itd.; potem były dwa tygodnie bicia głową w mur. Ale parę rzeczy udało mi się dowiedzieć i wykorzystałem to później. Najgorsze zacięcia były, jak bezbłędne przepisy z gazetki nie działały. Od tego czasu, trochę niesprawiedliwie pewnie, mam uraz do KDE i .rpmów.
Fedora 4: po dniu wyrzuciłem; już sam nie pamiętam, co mi nie pasowało; mozliwe, że jakias smieszna pierdółka.
Ubuntu: wreszcie jako początkujący trafiłem na system, przy którym mogłem poszaleć; dość dobrze udokumentowany, z niezłym wsparciem; niezbędne rzeczy działały od razu; inne doszukałem w sieci no i w wyniku w miarę bezbolesnego użytkowania mogłem się pozagłębiać w kilka istotnych rzeczy ważnych dla każdego Linuksa. Aczkolwiek ekspertem nie jestm, określiłbym się jako "zaawansowaną lamę" ;-)
KateOS: Ubuntu dla KateOS porzuciłem z ciekawości. System też był całkiem niezły; wszystko w porządku, ale jednak trochę przeszkadzały mi uboższe repozytoria no i jednak do wygody oferowanej przez narzędzia takie jak aptitude.
No i tak w końcu doszedłem do Debiana, którego też wypróbowałem z ciekawości. A potem to już mi się nie chciało szukać i szukać. Znalazłem sobie system, który zainstalowałem, dorzuciłem mu co trzeba, poustawiałem i szkoda mi teraz czasu, żeby bez przerwy testować dystrybucje, kombinować, ustwaiać od nowa. Zresztą mam rodzine, pracę, nie mam na to nawet czasu.Wszystko, czego potrzebuję od komputera mam na Debianie, za darmo, więc o co chodzi.
Co do różnych fanatycznych dywagacji prowadzonych w sieci na tematy "dlaczego moja dystrybucja jest najlepsza", to pusty śmiech mnie ogarnia, jak widzę część z nich. Wyciąganie prostych wniosków dotyczacych inteligencji na podstawie tego, jakiego ktoś systemu używa, świadczy własnie źle o zdrowiu psychicznym wnioskującego. No bo jak tu się nie smiać, gdy Slackware'owiec obnosi się z brakiem zależności, ktoś inny jeszcze brakiem graficznych konfiguratorów, co czyni go lepszym od uzytkownika Ubuntu czy PCLinuxOS? A ja saię tak zastanawiam wtedy: czy pielęgniarka albo malarz będzie lepszyą pielęgniarką lub malarzem pokojowym, jeśli będzie mistrzem basha? Chyba nie. Czasami ja widze niektóre twardogłowych poglądy, to ciekawi mnie, czy jak chcą zjeść jabłko, to zaczynają od sadzonek, czy po mięso idą z łukiem do lasu, a także czy znają wszystkie śrubki w swoim samochodzi i nigdy nie splamili się wizytą w warsztacie. Niech każdy uzywa tego, co mu pasi, a nie tego, co podsuwa mu chęć bycia elitarnym lub podszepty jakiegoś sprytnego marketingowca.
To żem się rozpisał; a teraz wracam do roboty.
Aurox chyba 10: pierwsze co postawiłem na dysku, kupiłem jakąś gazetkę zachecony ładnymi obrazkami itd.; potem były dwa tygodnie bicia głową w mur. Ale parę rzeczy udało mi się dowiedzieć i wykorzystałem to później. Najgorsze zacięcia były, jak bezbłędne przepisy z gazetki nie działały. Od tego czasu, trochę niesprawiedliwie pewnie, mam uraz do KDE i .rpmów.
Fedora 4: po dniu wyrzuciłem; już sam nie pamiętam, co mi nie pasowało; mozliwe, że jakias smieszna pierdółka.
Ubuntu: wreszcie jako początkujący trafiłem na system, przy którym mogłem poszaleć; dość dobrze udokumentowany, z niezłym wsparciem; niezbędne rzeczy działały od razu; inne doszukałem w sieci no i w wyniku w miarę bezbolesnego użytkowania mogłem się pozagłębiać w kilka istotnych rzeczy ważnych dla każdego Linuksa. Aczkolwiek ekspertem nie jestm, określiłbym się jako "zaawansowaną lamę" ;-)
KateOS: Ubuntu dla KateOS porzuciłem z ciekawości. System też był całkiem niezły; wszystko w porządku, ale jednak trochę przeszkadzały mi uboższe repozytoria no i jednak do wygody oferowanej przez narzędzia takie jak aptitude.
No i tak w końcu doszedłem do Debiana, którego też wypróbowałem z ciekawości. A potem to już mi się nie chciało szukać i szukać. Znalazłem sobie system, który zainstalowałem, dorzuciłem mu co trzeba, poustawiałem i szkoda mi teraz czasu, żeby bez przerwy testować dystrybucje, kombinować, ustwaiać od nowa. Zresztą mam rodzine, pracę, nie mam na to nawet czasu.Wszystko, czego potrzebuję od komputera mam na Debianie, za darmo, więc o co chodzi.
Co do różnych fanatycznych dywagacji prowadzonych w sieci na tematy "dlaczego moja dystrybucja jest najlepsza", to pusty śmiech mnie ogarnia, jak widzę część z nich. Wyciąganie prostych wniosków dotyczacych inteligencji na podstawie tego, jakiego ktoś systemu używa, świadczy własnie źle o zdrowiu psychicznym wnioskującego. No bo jak tu się nie smiać, gdy Slackware'owiec obnosi się z brakiem zależności, ktoś inny jeszcze brakiem graficznych konfiguratorów, co czyni go lepszym od uzytkownika Ubuntu czy PCLinuxOS? A ja saię tak zastanawiam wtedy: czy pielęgniarka albo malarz będzie lepszyą pielęgniarką lub malarzem pokojowym, jeśli będzie mistrzem basha? Chyba nie. Czasami ja widze niektóre twardogłowych poglądy, to ciekawi mnie, czy jak chcą zjeść jabłko, to zaczynają od sadzonek, czy po mięso idą z łukiem do lasu, a także czy znają wszystkie śrubki w swoim samochodzi i nigdy nie splamili się wizytą w warsztacie. Niech każdy uzywa tego, co mu pasi, a nie tego, co podsuwa mu chęć bycia elitarnym lub podszepty jakiegoś sprytnego marketingowca.
To żem się rozpisał; a teraz wracam do roboty.
Ja po przetestowaniu kilku dystrybucji stwierdziłem, że efekt docelowy zawsze będzie ten sam, bo w każdej instaluje te same programy, a nawet, te same ikonki i w efekcie wychodzi za każdym razem to samo, Dla przykładu co z tego że Ubuntu nie ma KDE a w np Suse jest, jeśli bym je chciał to mogę napisać aptitude install kubuntu-desktop i po sprawie. Moim zdaniem dystrybucje różnią się w zasadzie sposobem instalacji i zawartością respozytoriów. Mnie najbardziej się podoba rodzina systemów Debianopodobnych, miałem Ubu mam Debiana i mam nadzieję go używać z rok bez stawiania systemu od nowa. Może najwyżej sciągnę Live CD Minta, ale nie poto by instalować, tylko poto by mieć awaryjne live CD w razie jakiejś awarii, a tam wszystko jest podobno od razu na tym Live Cd czyli idealnie na system ratunkowy. I może kiedyś się Gentoo pobawię ale to dla wiedzy tylko i nie ruszając partycji z Debianem.
Hmm... Dlaczego Debian?
Ostatnio zainstalowałem go jako dystrybucję przejściową, w Archu źle się działo, po aktualizacjach wysiadały kolejne elementy systemu. W większości przypadków usunięcie problemu nie nastręczało zbyt wielu trudności, jednak ciągłe grzebanie i szukanie przyczyn kolejnych błędów stało się bardzo uciążliwe. Zainstalowałem więc Debiana, tym razem Sida (lubię mieć aktualne oprogramowanie i bardzo pasuje mi koncepcja dystrybucji ciągłej), poprzednie moje przygody z Sidem kończyły się raczej niezbyt miłym akcentem reinstalacji systemu (albo byłem zbyt 'zielony', żeby to naprawić, albo naprawdę deweloperzy się postarali i teraz do repo trafiają stabilniejsze paczki wraz z zależnościami). Tym razem wszystko działa bardzo ładnie, przez 3 tygodnie użytkowania Debiana odkrywam kolejne jego zalety, a z tego co widzę na forach Archa i sam obserwuję u siebie na chroocie z aktualizacjami w tej dystrybucji jest co raz gorzej. Nie będę go jeszcze usuwał z mojego dysku, ale nie wykluczam że nastąpi to w niedalekiej przyszłości. Jedno co wiem to, to że Debian zostanie moim 'głównym' distrem. Szczerze mówiąc nie przypuszczałem, że Debian Sid może być stabilniejszy niż Arch stable, a tu taka miłą niespodzianka. Może i w kilku miejscach Debian, względem Archa, wciąż pozostaje nielogiczny, ale już chyba najwyższy czas powiedzieć to co w tym miejscu wydaje się być oczywiste: Debian RLZ!
Pozdrawiam.
Ostatnio zainstalowałem go jako dystrybucję przejściową, w Archu źle się działo, po aktualizacjach wysiadały kolejne elementy systemu. W większości przypadków usunięcie problemu nie nastręczało zbyt wielu trudności, jednak ciągłe grzebanie i szukanie przyczyn kolejnych błędów stało się bardzo uciążliwe. Zainstalowałem więc Debiana, tym razem Sida (lubię mieć aktualne oprogramowanie i bardzo pasuje mi koncepcja dystrybucji ciągłej), poprzednie moje przygody z Sidem kończyły się raczej niezbyt miłym akcentem reinstalacji systemu (albo byłem zbyt 'zielony', żeby to naprawić, albo naprawdę deweloperzy się postarali i teraz do repo trafiają stabilniejsze paczki wraz z zależnościami). Tym razem wszystko działa bardzo ładnie, przez 3 tygodnie użytkowania Debiana odkrywam kolejne jego zalety, a z tego co widzę na forach Archa i sam obserwuję u siebie na chroocie z aktualizacjami w tej dystrybucji jest co raz gorzej. Nie będę go jeszcze usuwał z mojego dysku, ale nie wykluczam że nastąpi to w niedalekiej przyszłości. Jedno co wiem to, to że Debian zostanie moim 'głównym' distrem. Szczerze mówiąc nie przypuszczałem, że Debian Sid może być stabilniejszy niż Arch stable, a tu taka miłą niespodzianka. Może i w kilku miejscach Debian, względem Archa, wciąż pozostaje nielogiczny, ale już chyba najwyższy czas powiedzieć to co w tym miejscu wydaje się być oczywiste: Debian RLZ!
Pozdrawiam.
-
- Posty: 3
- Rejestracja: 23 kwietnia 2008, 09:32
Witam wszystkich
Wszystkie drogi prowadzą do Debiana. Ale początek był taki. Miałem ja sobie starszy komputerek na którym sobie Mandriva xtreme 2.1 była mocno moją wiarą w Linuksa zachwiała miała być dla początkujących jak ja dlatego wybór padł na nią zainstalowała się z małymi problemami nie wykryła drugiego napędu, nie wybrała odpowiedniej rozdzielczości ekranu i wiele innych drobnych ale z tym nawet taki zupełnie zielony jak ja sobie poradził. Frustrujące było tylko to że regularnie co jakiś czas po dwukliku na domowy wszystko się ładnie zamrażało no jak to Linux, a tak robi Windows XP, które wcześniej na tymże właśnie chyba kilka lat było nawet raz tak nie zrobiło. Najczarniejsze to skorzystanie z aktualizacji system zupełnie głupiał no i jeszcze xtreme kosztuje poczułem się trochę oszukany, mogłem przeczuwać no bo czy Francuzi mogą coś dobrego zrobić. Przy małej modernizacji sprzętu komputerowego w domu (córka ma jeszcze starszy komputerek) naczytawszy się już między innymi na Waszym forum o problemach postanowiłem kupić komputer już pod Linuksa. Miejscowy mistrz, który u siebie na szybie w zakładzie ma nawet między innymi Linux, zaproponował mi sprzęt za 2200, a jakże z Linuksem ale tylko z zenwalkiem no ostatecznie z Mandrivą. Za nic w świecie nie chciał słyszeć o Debianie (wymyśliłem, że mi mistrz zainstaluje to przynajmniej zobaczę czy taki niezawodny). Nie doszliśmy do niczego postanowiłem komputer kupić przedtem zadając Wam pytanie czy na takim to sprzęcie Debian się czuć dobrze się będzie. Okazało się, że komputerek kupić nawet można z Linuksem od razu co mnie ucieszyło bo wydawało mi się, że w ten sposób nabędę wszystko pod Linuksa. Z oporami ale jednak komputer w domu się znalazł. Byłem troszkę zaskoczony bo po uruchomieniu ukazało się SuSe, a ja nic a nic na temat SuSe nie wiedziałem. Okazało się system przyjemny ino na dzień dobry żadnej muzyczki tylko charkot muzykę przypominający z głośników się dobywa no i filmów z wnuczką też żadnych nie obejrzę zdziwiłem się mocno no ale Koledzy z forum SuSe bardzo miłe towarzystwo szybko co jak doinstalować i SuSe używać się pozwoliło. No i najważniejsze system się nie zawieszał reagował szybko bardzo mi się podobał. Przyszedł czas na aktualizację no i tu historia się z Mandrivą powtarza po aktualizacji ani nośnika USB ani płyty ani aparatu foto i nic się zamontować nie dało. Jakie to szczęście pomyślałem sobie, że wcześniej jeszcze na działającym SuSe Iso ściągnąłem i wypaliłem. Wrzucam płytkę i proszę jak milo jest opcja ,,napraw'' no to naprawiam i jeszcze milej - to działa. No, a gdzie Debian? No to o Debianie teraz. Przechodząc koło kiosków zwracam uwagę co tam z Linuksem i proszę w oko mi wpada ,,Linux +'' z płytką Lenny, kupuję zwłaszcza że w środeczku krok po kroku jak zainstalować. Kombinuje położę w domu kto wie może stan mojego umysłu i doświadczenia zainstalować pozwoli króla Linuksów (chociaż czy w moim wieku się czegoś jeszcze nauczyć można). No i w domu jest teraz taka sytuacja. Nowy na SuSe sobie działa do wszystkiego jest dostęp żona też SuSe polubiła bo Open niczym się od tego na Mandrivie nie różni. Córka swojego staruszka przed przerwą świąteczną ruszyć nie pozwala, a ten mój co go nowy z biurka wyrugował z boku bez zajęcia sobie stoi. Może mu wrzucić płytkę z Lennym myślę sobie, najwyżej będzie trochę bolało. W domu nie ma nikogo, to wrzucam instalator idzie sobie ładnie wszystko gładko ja zdziwienie coraz większe bez żadnego problemu, a miało nie być łatwo i dojechał, i płytkę oddaje, i systemu używać każe to się stosuję. No i proszę jest tylko ekran w kropeczki czarno białe z krzyżykiem i jak tego używać jak tam klikam myszką to mi coś w menu wyskakuję ale żadna opcja w rezultacie znajomo nie wygląda no myślę chciałeś to masz. Nie wiem ale coś mnie tknęło żeby jeszcze raz instalację. No proszę drugi raz to trochę inaczej poleciało. Instalator wykrył router i sieć więc serwer zaznaczyłem i do instalacji wszystko oprócz laptopa. Trochę to trwało ale się cieszyłem bo trochę inaczej to przebiegało więc nadzieja, że system do użycia przeze mnie na dysku będzie. No i proszę, a jakże moim oczom się najprawdziwszy Debian po godzinie może ukazał ze wszystkimi elementami na pulpicie, które znam. Ręce mi się trzęsły jak Rooda Stewarta do napędu wkładałem jejku z głośnika najprawdziwsza czysta muzyka leci choć aplikacja, która go uruchamia brzmi nie znajomo ale wszystko ładnie działa. Wnuczkę szybko wołam żeby z filmami przyszła wkładamy ,,Epokę Lodowcową'' leci bez zarzutu no w mordkę myślę sobie co to się będzie dalej działo no myślałem że się z niecierpliwości spalę (dalsze sprawdzanie musiałem odłożyć aż film się skończy wnuczka za nic oglądania przerwać nie chciała, po chwili i ja się wciągnąłem) doczekałem się w końcu jednak. Sprawdzam co się da pendrive wykrywa, mój aparacik foto tak samo. Drukarka wykryta i działa, skaner do którego z wielkim trudem już sterowniki pod Windows XP znalazłem (taki to staruszek) też działa. Internet lata tylko pierwszy raz o takie przeglądarce jak iceweasel słyszę ale działa szybko więc nazwa nie jest istotna. W mordkę jak się jeszcze okaże. że ma opcje jak Suse ,,napraw'' to ideał w sam raz dla mnie. To mi teraz powiedzcie o co chodzi. Zdecydowana większość chce żeby jego system drukował skanował muzykę filmy zdjęcia umożliwiał ma się łatwo instalować i być odporny to wszystko mnie zupełnie zielonemu ten właśnie Debian Lenny umożliwia dla mnie tak może zostać to dlaczego tacy zieloni jak ja mają go nie instalować nie rozumiem nic nie trzeba ściągać ani płacić i wszystko działa. Z jedyną rzeczą, z którą sobie nie poradził i inne Linuksy też to słuchawki z mikrofonem na USB (Windows XP bez problemu). Moje szczęście granic by nie miało jakby system jeszcze kartę radiową potrafił wykryć i zainstalować. Córka się z internetem przez radiówkę łączy z moim ruterkiem wtedy bym jej jako drugi system do zderzenia z internetem tego Debiana właśnie zainstalował jako pierwszy musi być Windows XP nadal bo to uczennica liceum i do różnych rzeczy jednak Windowsa musi mieć. Jak już ferie będą to zobaczymy co ten Debian na tą kartę radiową powie nie mogę się doczekać jak się okaże jeszcze ze i to możliwe to po co inne no po co? Strasznie długo pisałem ale czego się nie robi żeby pokazać wszystkie drogi do Debiana prowadzą myślę że widać :-)
Pozdrawiam Jurek
Wszystkie drogi prowadzą do Debiana. Ale początek był taki. Miałem ja sobie starszy komputerek na którym sobie Mandriva xtreme 2.1 była mocno moją wiarą w Linuksa zachwiała miała być dla początkujących jak ja dlatego wybór padł na nią zainstalowała się z małymi problemami nie wykryła drugiego napędu, nie wybrała odpowiedniej rozdzielczości ekranu i wiele innych drobnych ale z tym nawet taki zupełnie zielony jak ja sobie poradził. Frustrujące było tylko to że regularnie co jakiś czas po dwukliku na domowy wszystko się ładnie zamrażało no jak to Linux, a tak robi Windows XP, które wcześniej na tymże właśnie chyba kilka lat było nawet raz tak nie zrobiło. Najczarniejsze to skorzystanie z aktualizacji system zupełnie głupiał no i jeszcze xtreme kosztuje poczułem się trochę oszukany, mogłem przeczuwać no bo czy Francuzi mogą coś dobrego zrobić. Przy małej modernizacji sprzętu komputerowego w domu (córka ma jeszcze starszy komputerek) naczytawszy się już między innymi na Waszym forum o problemach postanowiłem kupić komputer już pod Linuksa. Miejscowy mistrz, który u siebie na szybie w zakładzie ma nawet między innymi Linux, zaproponował mi sprzęt za 2200, a jakże z Linuksem ale tylko z zenwalkiem no ostatecznie z Mandrivą. Za nic w świecie nie chciał słyszeć o Debianie (wymyśliłem, że mi mistrz zainstaluje to przynajmniej zobaczę czy taki niezawodny). Nie doszliśmy do niczego postanowiłem komputer kupić przedtem zadając Wam pytanie czy na takim to sprzęcie Debian się czuć dobrze się będzie. Okazało się, że komputerek kupić nawet można z Linuksem od razu co mnie ucieszyło bo wydawało mi się, że w ten sposób nabędę wszystko pod Linuksa. Z oporami ale jednak komputer w domu się znalazł. Byłem troszkę zaskoczony bo po uruchomieniu ukazało się SuSe, a ja nic a nic na temat SuSe nie wiedziałem. Okazało się system przyjemny ino na dzień dobry żadnej muzyczki tylko charkot muzykę przypominający z głośników się dobywa no i filmów z wnuczką też żadnych nie obejrzę zdziwiłem się mocno no ale Koledzy z forum SuSe bardzo miłe towarzystwo szybko co jak doinstalować i SuSe używać się pozwoliło. No i najważniejsze system się nie zawieszał reagował szybko bardzo mi się podobał. Przyszedł czas na aktualizację no i tu historia się z Mandrivą powtarza po aktualizacji ani nośnika USB ani płyty ani aparatu foto i nic się zamontować nie dało. Jakie to szczęście pomyślałem sobie, że wcześniej jeszcze na działającym SuSe Iso ściągnąłem i wypaliłem. Wrzucam płytkę i proszę jak milo jest opcja ,,napraw'' no to naprawiam i jeszcze milej - to działa. No, a gdzie Debian? No to o Debianie teraz. Przechodząc koło kiosków zwracam uwagę co tam z Linuksem i proszę w oko mi wpada ,,Linux +'' z płytką Lenny, kupuję zwłaszcza że w środeczku krok po kroku jak zainstalować. Kombinuje położę w domu kto wie może stan mojego umysłu i doświadczenia zainstalować pozwoli króla Linuksów (chociaż czy w moim wieku się czegoś jeszcze nauczyć można). No i w domu jest teraz taka sytuacja. Nowy na SuSe sobie działa do wszystkiego jest dostęp żona też SuSe polubiła bo Open niczym się od tego na Mandrivie nie różni. Córka swojego staruszka przed przerwą świąteczną ruszyć nie pozwala, a ten mój co go nowy z biurka wyrugował z boku bez zajęcia sobie stoi. Może mu wrzucić płytkę z Lennym myślę sobie, najwyżej będzie trochę bolało. W domu nie ma nikogo, to wrzucam instalator idzie sobie ładnie wszystko gładko ja zdziwienie coraz większe bez żadnego problemu, a miało nie być łatwo i dojechał, i płytkę oddaje, i systemu używać każe to się stosuję. No i proszę jest tylko ekran w kropeczki czarno białe z krzyżykiem i jak tego używać jak tam klikam myszką to mi coś w menu wyskakuję ale żadna opcja w rezultacie znajomo nie wygląda no myślę chciałeś to masz. Nie wiem ale coś mnie tknęło żeby jeszcze raz instalację. No proszę drugi raz to trochę inaczej poleciało. Instalator wykrył router i sieć więc serwer zaznaczyłem i do instalacji wszystko oprócz laptopa. Trochę to trwało ale się cieszyłem bo trochę inaczej to przebiegało więc nadzieja, że system do użycia przeze mnie na dysku będzie. No i proszę, a jakże moim oczom się najprawdziwszy Debian po godzinie może ukazał ze wszystkimi elementami na pulpicie, które znam. Ręce mi się trzęsły jak Rooda Stewarta do napędu wkładałem jejku z głośnika najprawdziwsza czysta muzyka leci choć aplikacja, która go uruchamia brzmi nie znajomo ale wszystko ładnie działa. Wnuczkę szybko wołam żeby z filmami przyszła wkładamy ,,Epokę Lodowcową'' leci bez zarzutu no w mordkę myślę sobie co to się będzie dalej działo no myślałem że się z niecierpliwości spalę (dalsze sprawdzanie musiałem odłożyć aż film się skończy wnuczka za nic oglądania przerwać nie chciała, po chwili i ja się wciągnąłem) doczekałem się w końcu jednak. Sprawdzam co się da pendrive wykrywa, mój aparacik foto tak samo. Drukarka wykryta i działa, skaner do którego z wielkim trudem już sterowniki pod Windows XP znalazłem (taki to staruszek) też działa. Internet lata tylko pierwszy raz o takie przeglądarce jak iceweasel słyszę ale działa szybko więc nazwa nie jest istotna. W mordkę jak się jeszcze okaże. że ma opcje jak Suse ,,napraw'' to ideał w sam raz dla mnie. To mi teraz powiedzcie o co chodzi. Zdecydowana większość chce żeby jego system drukował skanował muzykę filmy zdjęcia umożliwiał ma się łatwo instalować i być odporny to wszystko mnie zupełnie zielonemu ten właśnie Debian Lenny umożliwia dla mnie tak może zostać to dlaczego tacy zieloni jak ja mają go nie instalować nie rozumiem nic nie trzeba ściągać ani płacić i wszystko działa. Z jedyną rzeczą, z którą sobie nie poradził i inne Linuksy też to słuchawki z mikrofonem na USB (Windows XP bez problemu). Moje szczęście granic by nie miało jakby system jeszcze kartę radiową potrafił wykryć i zainstalować. Córka się z internetem przez radiówkę łączy z moim ruterkiem wtedy bym jej jako drugi system do zderzenia z internetem tego Debiana właśnie zainstalował jako pierwszy musi być Windows XP nadal bo to uczennica liceum i do różnych rzeczy jednak Windowsa musi mieć. Jak już ferie będą to zobaczymy co ten Debian na tą kartę radiową powie nie mogę się doczekać jak się okaże jeszcze ze i to możliwe to po co inne no po co? Strasznie długo pisałem ale czego się nie robi żeby pokazać wszystkie drogi do Debiana prowadzą myślę że widać :-)
Pozdrawiam Jurek
-
- Beginner
- Posty: 181
- Rejestracja: 06 grudnia 2008, 17:55
-
- Beginner
- Posty: 181
- Rejestracja: 06 grudnia 2008, 17:55
Witam Wszystkich
Chciałbym dorzucić jeszcze kilka kamyczków do ogródka Debiana przez ostatnie kilka dni zadziwił mnie znowu. Korzystając z świątecznej przerwy w nauce mojej młodszej córki usunąłem jej stareńki komputer i instalowałem na nowszym Windows XP. Niestety w szkole jeszcze się nie da bez bo szkoła wymaga jedynie słusznych aplikacji i już ale jako drugi system instalowałem Debiana Lenny i miałem więc małe porównanie. Mogłem też korzystając z okazji zbadać kilka innych linuksowych edycji podejrzewałem, że będą problemy ponieważ komputerek córki z neostradą z routera przez sieć radiową się łączy. Wyniki są następujące instalacja sterowników w Windows XP uciążliwa (zainstaluj sterowniki zamontuj kartę, dokończ instalację trochę to trwa) Mandiva Xtreme 2 pomimo, że za nią zapłacicie - radia sama nie zainstaluje - ba będzie kombinowała żebyście jeszcze jakąś kasę wydali. Tak samo SuSe i inne jakiś Small Linux czy jakoś tak. Debian zaś po prostu kartę i sieć wykrył poinformował jaka siła sygnału i internetu można było używać w podobny sposób poradził sobie Ubuntu 8.04 ale to też przecież Debian jak mi się zdaje. Problem z nagrywarką DVD, z którą sobie Debian nie poradził na moim, na córki nie istnieje wszystko gra. Resumując zanim zainstalowałem Windows XP wszystkie kodeki, poprawki, przeglądarki - minęła połowa dnia. Debian zaś po godzinie wszystkim ładnie zarządzał. Ciekawe czy się będzie córce podobał bo pani od informatyki już wiemy, że nie. Ja sobie nie wyobrażam już powrotu do Windowsa. Hmm... szybko poszło to powiedzcie proszę skąd się wzięło, że to system nie dla zielonych. Jeszcze bardziej zielonego dziadka niż ja trudno sobie wyobrazić. W pracy niestety na Mandrivie jeszcze (Koledzy się przyzwyczaili i nie chcą o zmianie słyszeć ale jak się usunie to im Debiana dam :mrgreen:
Pozdrawiam Jurek
Ps. Aha szkoda, że Debian nie ma opcji "napraw się sam " jak SuSe :-D
[ Dodano: 2009-01-05, 20:17 ]
Właśnie zaktualizowałem swojego Lenny. Miałem stracha po aktualizacjach SuSe i Xtreme2 które to zaraz potem fikołki robiły , Lenny nie wybuchł . Palec już mnie od dawna świerzbił żeby to "słoneczko " do aktualizacji nacisnąć (uzbierało się już 80 pozycji) ale bardzo się obawiałem, żona ma tu dużo ważnych i ciągle komputera sprawnego potrzebuje . Zobaczymy na razie systemu nie restartuję bo żonka się o skanowanie prosi (nie mogłem nigdzie na forum doczytać czy Debian po aktualizacji to zawsze jak nowo narodzony, czy raczej w pięć minut się o wiek postarza i do umierania bierze
pozdrawiam Jurek
ooo cholerka a dlaczego zamiast pięknej Debiana spiralki mi się łeb pingwina (że to niby Mandrivy używam )
tu pokazał nadal Lenny używam
Chciałbym dorzucić jeszcze kilka kamyczków do ogródka Debiana przez ostatnie kilka dni zadziwił mnie znowu. Korzystając z świątecznej przerwy w nauce mojej młodszej córki usunąłem jej stareńki komputer i instalowałem na nowszym Windows XP. Niestety w szkole jeszcze się nie da bez bo szkoła wymaga jedynie słusznych aplikacji i już ale jako drugi system instalowałem Debiana Lenny i miałem więc małe porównanie. Mogłem też korzystając z okazji zbadać kilka innych linuksowych edycji podejrzewałem, że będą problemy ponieważ komputerek córki z neostradą z routera przez sieć radiową się łączy. Wyniki są następujące instalacja sterowników w Windows XP uciążliwa (zainstaluj sterowniki zamontuj kartę, dokończ instalację trochę to trwa) Mandiva Xtreme 2 pomimo, że za nią zapłacicie - radia sama nie zainstaluje - ba będzie kombinowała żebyście jeszcze jakąś kasę wydali. Tak samo SuSe i inne jakiś Small Linux czy jakoś tak. Debian zaś po prostu kartę i sieć wykrył poinformował jaka siła sygnału i internetu można było używać w podobny sposób poradził sobie Ubuntu 8.04 ale to też przecież Debian jak mi się zdaje. Problem z nagrywarką DVD, z którą sobie Debian nie poradził na moim, na córki nie istnieje wszystko gra. Resumując zanim zainstalowałem Windows XP wszystkie kodeki, poprawki, przeglądarki - minęła połowa dnia. Debian zaś po godzinie wszystkim ładnie zarządzał. Ciekawe czy się będzie córce podobał bo pani od informatyki już wiemy, że nie. Ja sobie nie wyobrażam już powrotu do Windowsa. Hmm... szybko poszło to powiedzcie proszę skąd się wzięło, że to system nie dla zielonych. Jeszcze bardziej zielonego dziadka niż ja trudno sobie wyobrazić. W pracy niestety na Mandrivie jeszcze (Koledzy się przyzwyczaili i nie chcą o zmianie słyszeć ale jak się usunie to im Debiana dam :mrgreen:
Pozdrawiam Jurek
Ps. Aha szkoda, że Debian nie ma opcji "napraw się sam " jak SuSe :-D
[ Dodano: 2009-01-05, 20:17 ]
Właśnie zaktualizowałem swojego Lenny. Miałem stracha po aktualizacjach SuSe i Xtreme2 które to zaraz potem fikołki robiły , Lenny nie wybuchł . Palec już mnie od dawna świerzbił żeby to "słoneczko " do aktualizacji nacisnąć (uzbierało się już 80 pozycji) ale bardzo się obawiałem, żona ma tu dużo ważnych i ciągle komputera sprawnego potrzebuje . Zobaczymy na razie systemu nie restartuję bo żonka się o skanowanie prosi (nie mogłem nigdzie na forum doczytać czy Debian po aktualizacji to zawsze jak nowo narodzony, czy raczej w pięć minut się o wiek postarza i do umierania bierze
pozdrawiam Jurek
ooo cholerka a dlaczego zamiast pięknej Debiana spiralki mi się łeb pingwina (że to niby Mandrivy używam )
tu pokazał nadal Lenny używam
To trzeba powiedzieć ebian nie ma sobie równych, jeżeli chodzi o szybkość działania i stabilność!
Używałem już Fedory 4 -> 10, openSUSE kilku, Auroxa, Mandrivę testowałem i dalej nie pamiętam, a ostatnie półtora roku Ubuntu, do 8.10 włącznie.
Debiana używam od przedwczoraj :mrgreen: i stwierdzam obiektywnie, podpierając się doświadczeniem, że jest najlepszą ze wszystkich dystrybucji, których używałem. Oferuje to samo co inne dystrybucje, w niezachwianej, świeżej formie --- tak, świeżej, mnóstwo tych samych rzeczy wygląda i działa zupełnie inaczej, z korzyścią dla Debiana. Ubuntu to ciężkie zautomatyzowanie (na którym mimo teraz widocznych niedociągnięć nawet nieźle mi się pracowało).
Pozdrawiam
Używałem już Fedory 4 -> 10, openSUSE kilku, Auroxa, Mandrivę testowałem i dalej nie pamiętam, a ostatnie półtora roku Ubuntu, do 8.10 włącznie.
Debiana używam od przedwczoraj :mrgreen: i stwierdzam obiektywnie, podpierając się doświadczeniem, że jest najlepszą ze wszystkich dystrybucji, których używałem. Oferuje to samo co inne dystrybucje, w niezachwianej, świeżej formie --- tak, świeżej, mnóstwo tych samych rzeczy wygląda i działa zupełnie inaczej, z korzyścią dla Debiana. Ubuntu to ciężkie zautomatyzowanie (na którym mimo teraz widocznych niedociągnięć nawet nieźle mi się pracowało).
Pozdrawiam