ile ci zaj
Najpierw był Debian, potem Slackware, ale że przegrałem walkę z zależnościami znowu jest Debian.
Windowsa jeszcze mam, w końcu czasami sobie pogram, ale cały czas szukam dystrybucji dla siebie.
Próbowałem jeszcze z Ubuntu, ale coś nie idzie. Myślę jednak, że Debian jest dla mnie najlepszym rozwiązaniem.
Windowsa jeszcze mam, w końcu czasami sobie pogram, ale cały czas szukam dystrybucji dla siebie.
Próbowałem jeszcze z Ubuntu, ale coś nie idzie. Myślę jednak, że Debian jest dla mnie najlepszym rozwiązaniem.
Parę lat temu zainstalowałem openSuSE na laptopie. Czytałem wtedy, że ma dobre wsparcie dla laptopów. Po krótkim czasie jednak, przesiadka na Ubuntu. Zaskoczyło mnie to, że po instalacji od razu wszystko działało (instalacja sterowników do laptopów pod Windows to koszmar). Czytnik kart, sieć lan i wlan, nawet głupia kamerka nie potrzebowała instalacji sterowników. Trochę zniechęciło mnie instalowanie sterowników do grafiki (ATI niestety). Ale po zaciętych bojach i ten bastion upadł. No a jak zobaczyłem Beryla... klękajcie narody.
Sama przesiadka trwała u mnie jeden dzień, a właściwie noc, podczas której zainstalowałem co mi było potrzebne. OpenOffica i tak używałem pod Windows, do pozostałych od razu się przekonałem.
Obecnie używam Debiana Squeeze x64 i Visty Home Premium x64. Tak na marginesie Vista 32-bit nie przekonała mnie w ogóle. Windows potrzebny mi jest w zasadzie tylko do gier, a ta wersja Visty obsłużyła jedynie 2 gry z mojej kolekcji... Komputera używam do gier (GTA 4 rulez), filmów, muzyki, a przede wszystkim do nauki. Nie wyobrażam sobie żeby komputer zawieszał mi się podczas pracy z LaTeX-em bądź Maximą. Zdarza mi się zgrywać filmy z DVD do avi, bądź edytować zdjęcia czy filmy. Ostatnio odkryłem też nVidia CUDA :-) ¯ałuje tylko, że gry w większości przypadków są pisane pod DirectX, a nie openGL. Ech marzenia...
Sama przesiadka trwała u mnie jeden dzień, a właściwie noc, podczas której zainstalowałem co mi było potrzebne. OpenOffica i tak używałem pod Windows, do pozostałych od razu się przekonałem.
Obecnie używam Debiana Squeeze x64 i Visty Home Premium x64. Tak na marginesie Vista 32-bit nie przekonała mnie w ogóle. Windows potrzebny mi jest w zasadzie tylko do gier, a ta wersja Visty obsłużyła jedynie 2 gry z mojej kolekcji... Komputera używam do gier (GTA 4 rulez), filmów, muzyki, a przede wszystkim do nauki. Nie wyobrażam sobie żeby komputer zawieszał mi się podczas pracy z LaTeX-em bądź Maximą. Zdarza mi się zgrywać filmy z DVD do avi, bądź edytować zdjęcia czy filmy. Ostatnio odkryłem też nVidia CUDA :-) ¯ałuje tylko, że gry w większości przypadków są pisane pod DirectX, a nie openGL. Ech marzenia...
Moja przesiadka była przypadkowa.
Ponad rok temu we wrześniu 2007 postanowiłem na chwilę przełożyć dysk twardy do konsoli Xbox (10GB ATA) gdzie był formatowany do FATX. Nie było to dla mnie nic nowego. Wówczas na PC używałem polskiego Windows XP, jednak po włożeniu do PC i próbie formatu i instalacji cały czas mi wywalało błąd, że dysk twardy uszkodzony i tym sposobem zostałem bez PC na około 2 miesiące, jednak miałem laptopa jeszcze
Kolega z GG wychwalał pod niebiosa Ubuntu, no i postanowiłem sprawdzić Ubuntu.
¦ciągnąłem obraz z internetu, nagrałem i uruchomiłem PC z ową płytką to ostatnie było utrudnione bo w PC nie miałem żadnego działające napędu optycznego, ale polak potrafi. Podłączyłem napęd DVD od konsoli Xbox (ten też jest połączany przez taśmę IDE/ATA), zasilanie do napędu zaś szło bezpośrednio z konsoli - przypominało to niezły galimatias.
Już pod odpaleniu wersji 7.10 w wersji livecd już mi się spodobało, nie czekałem długo i przystąpiłem do instalacji systemu, udało się sformatować dysk bez większych problemów (mniejsze były).
Potem już siedziałem i zaczęło się eksperymentowanie i nauka nowego systemu.
Na początku oczywiście był problem z internetem (Sagem F@st 800-840), ale nie żałuję tej przesiadki
Ponad rok temu we wrześniu 2007 postanowiłem na chwilę przełożyć dysk twardy do konsoli Xbox (10GB ATA) gdzie był formatowany do FATX. Nie było to dla mnie nic nowego. Wówczas na PC używałem polskiego Windows XP, jednak po włożeniu do PC i próbie formatu i instalacji cały czas mi wywalało błąd, że dysk twardy uszkodzony i tym sposobem zostałem bez PC na około 2 miesiące, jednak miałem laptopa jeszcze
Kolega z GG wychwalał pod niebiosa Ubuntu, no i postanowiłem sprawdzić Ubuntu.
¦ciągnąłem obraz z internetu, nagrałem i uruchomiłem PC z ową płytką to ostatnie było utrudnione bo w PC nie miałem żadnego działające napędu optycznego, ale polak potrafi. Podłączyłem napęd DVD od konsoli Xbox (ten też jest połączany przez taśmę IDE/ATA), zasilanie do napędu zaś szło bezpośrednio z konsoli - przypominało to niezły galimatias.
Już pod odpaleniu wersji 7.10 w wersji livecd już mi się spodobało, nie czekałem długo i przystąpiłem do instalacji systemu, udało się sformatować dysk bez większych problemów (mniejsze były).
Potem już siedziałem i zaczęło się eksperymentowanie i nauka nowego systemu.
Na początku oczywiście był problem z internetem (Sagem F@st 800-840), ale nie żałuję tej przesiadki
Te słowa Yampress'a oddają w zasadzie wszystko. Ja się przesiadłem na dobre tak około dwa lata temu. Debian (i rodzinka :-P ) to u mnie podstawa. Nie tęsknię do Windowsa, chociaż nie potępiam.Yampress pisze:od razu nie da sie tak przesieść, ale po czasie to nie tęskni się w ogóle.
Przesiadka zajęła mi trochę czasu, gdyż chciałem się lepiej zapoznać z linuksem. Teraz swobodnie sobie korzystam, choć od czasu do czasu przychodzi coś skonfigurować, ale to uwielbiam.
W linuksie znalazłem wszystko, czego szukałem i znajduję wszystko czego potrzebuję. Każdy używa to co lubi. Ja lubię linuksa. Amen.
Pozdrawiam.
U mnie przesiadka = czas instalacji systemu ;]. Złapałem jakiegoś trojana i Windows 2003 odmówił mi współpracy to wrzuciłem na jedną partycję Ubuntu i po kilkunastu dniach bez logowania się na Windows przeprowadziłem format. Usunąłem chyba wszystkie wersje instalacyjne, Wordy, sterowniki do urządzeń itp.
Odrębną sprawą jest że Ubuntu mi się zaczęło sypać i tak trafiłem na Debiana.
Odrębną sprawą jest że Ubuntu mi się zaczęło sypać i tak trafiłem na Debiana.
Ja w zasadzie przesiadłem się od razu. Nie licząc skromnej znajomości z Mandrake 10.1, która trwała zaledwie kilka dni, to po jakimś czasie (po roku?) przetestowałem Edubuntu LiveCD. Nie minął miesiąc, kiedy złożyłem swój pierwszy osobisty komputer, na którym wylądował już Linux (Ubuntu). Od tamtego czasu nie rozstaję się z Linuksem.