Podej
Jeszcze przyszła mi do głowy jedna rzecz odnośnie przeszkód w rozpowszechnieniu Linuksa - wielkie firmy produkujące programy antywirusowe oraz inne oprogramowanie zabezpieczające. Myślę, że starałyby się wszelkimi sposobami przeszkodzić Linuksowi w ekspansji. Pewnie zostaliby zatrudnieni dodatkowi specjaliści do szukania błędów w jądrze systemu, aby później znalezione luki wykorzystać w celu ataków na maszyny z Linuksem. Kolejnym krokiem byłyby kampanie dezinformujące na temat bezpieczeństwa systemów opartych na Linuksie. I na koniec sam Microsoft wręczający łapówki firmom produkującym komercyjne oprogramowanie na Linuksa, aby przestały wydawać porty swoich aplikacji na tę platformę systemową. A gdy to nie odniesie skutku, Microsoft albo wykupi te firmy, a ich produkty uśmierci albo programiści będą zastraszani przez "nieznanych sprawców". Zawsze tak jest, że im większe pieniądze wchodzą w grę, tym zagrania stają się coraz bardziej nieczyste.
Przed otwartym oprogramowaniem bardzo ciężka droga. Bez dużych nakładów finansowych na jego rozwój, raczej nie ma żadnych szans aby udziałami w rynku dorównać obecnym gigantom. Mam tylko nadzieję, że dożyję do tego czasu.
Przed otwartym oprogramowaniem bardzo ciężka droga. Bez dużych nakładów finansowych na jego rozwój, raczej nie ma żadnych szans aby udziałami w rynku dorównać obecnym gigantom. Mam tylko nadzieję, że dożyję do tego czasu.
No nie wiem one raczej stosują zasadę gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Jest już wiele producentów oprogramowania antywirusowego na Linuksa.
5-10 lat temu nikt nie potrafił przewidzieć co się stanie w branży komputerowej, tak samo jest teraz. Nikt nie wie ile to potrwa, czy w ogóle do tego dojdzie i kto tego nie chce.
Szczerze, po kilku latach używania w domu Linuksa mam myśli typu Windows 7 :-P
Sam już nie wiem co o tym wszystkim myśleć, wiecznie na jakiejś wojnie ;-)
Kiedyś gdzieś na jakimś blogu czytałem jak jakiś doświadczony użytkownik Linuksa po paru ładnych latach zrezygnował z Linuksa i wydał o tym manifest, bo był znany i uważany w tym świecie.
5-10 lat temu nikt nie potrafił przewidzieć co się stanie w branży komputerowej, tak samo jest teraz. Nikt nie wie ile to potrwa, czy w ogóle do tego dojdzie i kto tego nie chce.
Szczerze, po kilku latach używania w domu Linuksa mam myśli typu Windows 7 :-P
Sam już nie wiem co o tym wszystkim myśleć, wiecznie na jakiejś wojnie ;-)
Kiedyś gdzieś na jakimś blogu czytałem jak jakiś doświadczony użytkownik Linuksa po paru ładnych latach zrezygnował z Linuksa i wydał o tym manifest, bo był znany i uważany w tym świecie.
Ależ .doc jest standardem. Nie tylko w Polsce (patrz:http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=standard). Jeśli chodziło ci o normę wyznaczoną w procesie standaryzacji to być może masz racje. Tyle, że i tak standardem wysyłania cv czy składania np. prac magisterskich jest format .doc.wojak pisze:W większości zastosowań domowych albo w małej firmie można Windowsa z powodzeniem zastapić Linuksem. Ja to wiem, Wy to wiecie... Ale ludzie "nieinformatyczni" po prostu są bardzo odporni na wiedzę. Nawet kadra naukowa z uczelni wyższych. Mało który doktor czy nawet profesor wie, że to ODF jest standardem, a nie DOC! Niestety DOC w Polsce już chyba na zawsze zostanie "standardem" wymiany dokumentów...
W malej firmie Windowsa nijak nie da się zastąpić Linuxem. Windows ma ta zaletę, że nie wymaga etatu informatyka. Bo jak się nową wersję programu fakturującego czy do rozliczeń to miło jest włożyć płytkę do napędu i parę razy kliknąć „] Linux jest dla mądrych ludzi umiejących liczyć.
[/quote]
A ja poprę inną opinie:
Linux jest za darmo dla tych co nie cenią swojego czasu. Tylko jeśli czas użytkownika jest nic nie wart Linux jest za darmo.
No i tu przeciw Linusowi dajesz argument. Bo moja wspomniana powyżej matka ma do swojego xp uprawniania administratora i do góry nogami się nie wywraca. Ale chyba i danie takiemu nie komputerowemu userowi uprawnień roota nie zrobiło by jakichś specjalnych szkód.gielo pisze: Chociaż gdyby to Linux zastąpił Windowsa na brak kasy byśmy raczej nie narzekali. Nie każdy program da się zainstalować z konta użytkownika, a znowu dać takiemu co ledwo potrafi komputer włączyć hasło do konta roota to by szybko Linuksa do góry nogami wywrócił.
Sam już kilka lat korzystam z Linuxa jako jedynego OS'a. Nie będę za niego jednak szat rozdzielał ani otwartym oprogramowaniem zbawiał świata. To na tym poziomie nie ma sensu. Komputer jest w dzisiejszych czasach narzędziem, magicznym pudełkiem. Linux wymaga od użytkownika zainteresowania i minimum wiedzy a to już bardzo dużo.(Czas większości ludzi przedstawia jednak dla nich wartość) Wielu kierowców potrafi naprawić samochód, ale większości wystarczy wiedzieć gdzie się podstawowe płyny wymienia... i z komputerami jest podobnie.
Linux będzie mógł zastąpić Windows gdy stanie się dla użytkownika taki jak on (nie znaczy identyczny). Na razie idzie w tym kierunku powoli... tylko taka moja obawa. Patrząc na KDE4 zastanawiam się, czy gdy Linux już tam dojdzie Windows nie będzie czasem wydajniejszym rozwiązaniem ?
Dlatego instaluje się takie np. *buntu, albo openSuse i nie ma problemu. Wiem, bo ostatnio sam zainstalowałem Ubuntu dla znajomego z Orange Free. Już się szykowałem na jakieś cuda w konsoli, ale usłyszałem tylko, że wszystko od razu zadziałało i jest nawet prościej jak w Windowsie. A do monitorowania zużycia transferu używa programu Netlimiter dla Windows, który zainstalował w Ubuntu kilkoma kliknięciami (identycznie jak w Windows).Usul pisze:Dobrze jest kupić nowy komputer i podłaczyć go do sieci przez usb-wifi nie wiedząc co to jest ndiswraper czy na wyjeździe służbowym po prostu podpiąć nowy modem gsm i już sprawdzać pocztę.
Taki urok Debiana, że trzeba się tu więcej napracować.
A oprócz drukarek Lexmarka, to naprawdę ciężko mi już wskazać sprzęt do którego nie ma sterowników.
Usul pisze:Dobrze jest kupić nowy komputer i podłaczyć go do sieci przez usb-wifi nie wiedząc co to jest ndiswraper czy na wyjeździe służbowym po prostu podpiąć nowy modem gsm i już sprawdzać pocztę.
Tak.AdeBe pisze: Dlatego instaluje się takie np. *buntu, albo openSuse i nie ma problemu.
Niedawno dokupiłem trochę sprzętu - wifi na USB i PCMCIA, bluetooth, mam też PCMCIA dla ethernet w starym laptopie i często używam telefonu komórkowego jako modemu oraz nośnika danych. Do niektórych urządzeń dołączono płytki ze sterownikami - leżą nierozpakowane. Dodam jeszcze skaner, kamerkę, mysz USB z dodatkowymi przyciskami, czytnik kart pamięci, dysk zewnętrzny. Wszystko działa od razu po podłączeniu. Drukarkę obsługują sterowniki z CUPS.
Praktycznie proces instalacji polega na wyjęciu urządzenia z opakowania i podłączenia do komputera. Bez płytek i klikania "dalej".
Mówi się o tym, że Linux jest wymagający - a ja przez tego Linuksa zrobiłem się strasznie leniwy. Instalując system linuksowy po prostu idę na łatwiznę.
Co zatem powoduje, ze MSWindows jest wciąż popularny wśród użytkowników domowych? Szczerze mówiąc - pojęcia nie mam...
Mówicie że Linux jest trudny, że trzeba mieć nie wiadomo jaką wiedzę aby w nim wszystko poustawiać itd., a ja wam powiem co wy za pierdoły opowiadacie? Nie wiem czy to tylko ja jestem takim szczęściarzem, że po instalacji Debiana działa mi praktycznie wszystko z palca? Nie sądzę.
Ktoś mówi, że dostanie się na konto roota przez niedoświadczonego użytkownika działa na niekorzyść Linuksa. A ja was pytam czy świeżo upieczony użytkownik najnowszego modelu porsche też dostaje zestaw kluczy serwisowych do swojego ukochanego samochodu aby mógł sobie zamontować jakiś gadżet, czy też wyregulować coś tam w silniku?
Od tego ma wyspecjalizowane serwisy przecież. W informatyce takim serwisem jest albo admin w firmie, albo kumaty znajomy, albo sklep komputerowy gdzie kupiliśmy komputer, czy też serwis komputerowy. Tak samo jest i w Windowsie przecież bo idiota zawsze pozostanie idiotą.
Ciągle spotykam ludzi, którzy mimo kilku lat posiadania komputera w dalszym ciągu proszą mnie o instalację Windowsa czy też jakiegoś tam oprogramowania więc dla nich to i tak żadna różnica czy przyjdą do mnie z prośbą o instalacje jakiegoś programu pod Linuksem czy pod Windowsem. Dla mnie pod Linuksem to jednak większa pewność, że nie wywrócą całego systemu i nie będą mnie męczyć o jego ponowną instalację najczęściej za darmo po znajomości.
Myślę, że bardziej powinniśmy się skupić na firmach obecnie bo użytkownik domowy zawsze będzie narzekał że mu jakaś gra nie działa. Przynajmniej do czasu aż Linux nie stanie się na tyle popularny, że producenci gier go zauważą. Jednak zawsze można go promować wśród tych co nie grają, a wykorzystują komputer do słuchania muzyki, radia, oglądania filmów, obróbki zdjęć z wakacji czy też pisania jakichś tekstów w procesorze tekstu.
Przynajmniej do czasu aż nie upowszechni się taki google chrome, który chyba ma bazować na Linuksie, a Google to raczej już nie da się ignorować jak RedHata czy Debiana i producenci oprogramowania będą z czasem musieli zacząć się z nim liczyć. Google też z powodzeniem może konkurować z Microsoftem.
Sam Microsoft coś wspominał o wypuszczenie własnego systemu na jądrze Linuksa. Osobiście uważam, że stoimy na przedsionku ekspansji tego systemu. Dzisiaj Linux ma 1% udziału w rynku, za rok będzie to 2%, za kilka lat 50% i więcej. Myślę że takie firmy jak z Google uproszczą wiele mechanizmów jeszcze bardziej i magia Linuksa dla mas przestanie być magią, a koniecznością. Pomaga nam też migracja wielu krajów na Linuksa, coś się także w Unii przebąkiwało na ten temat.
Nie walczcie o darmowość bo jak pisałem już wcześniej z czegoś trzeba żyć, a wy też chyba nie chcecie instalować ludziom oprogramowania, naprawiać ich systemów czy komputerów czy też w inny sposób pracować za darmo. Walczcie o otwartość kodu aby programy były jak najwyższej jakości, a system jak najmniej dziurawy. Kilka osób w firmie o to nie jest w stanie zadbać bo czymże jest 200 nawet osób w porównaniu z kilkoma tysiącami użytkowników korzystających na bieżąco z jakiegoś oprogramowania?
Linux posiada wiele dobrego darmowego oprogramowania, ale posiada go także Windows więc to nie darmocha jest atutem, że ktoś z niego zaczął korzystać. Atutem Linuksa jest jego wydajność, atutem jest otwartość kodu jądra gdzie każdy może zaaplikować łatki grsecurity czy inne tego typu dodatkowo zwiększające bezpieczeństwo systemu już na poziomie jądra. Dodatkowo możemy rozbudowywać je o inne funkcjonalności, jak sterowniki itp.
To samo z oprogramowaniem. Wiem, że nie każdy jest programistą i jest w stanie to zrobić jeśli nie skorzysta z gotowych łatek, ale wielu jest co to potrafi, a wiele firm jest w stanie zaoszczędzić w ten sposób sporo pieniędzy. Bo po co na przykład kupować jakiś dodatkowe oprogramowanie w jakim jest potrzebna nam jakaś jedna funkcja gdy można poprosić programistę o dopisanie modułu w tym z czego korzystamy na co dzień wiedząc że inni z tego też skorzystają, a my skorzystamy na ich pracy. Nie zawsze może wyjdzie to taniej ale na pewno będzie to dokładnie czego oczekujemy. Dla firm przełoży się to na większy zysk.
Atutem jest większe bezpieczeństwo naszego systemu i ogromne wsparcie w postaci społeczności Linuksa. Każdy z was niech sobie odpowie najpierw na pytanie czego tak naprawdę oczekuje po systemie operacyjnym w domu, a czego w firmie. Potem niech porówna dwa systemy Linuksa i Windowsa i określi, który to lepiej spełnia dane oczekiwania. Nie mówcie mi jednak o rzekomej prostocie czy trudności, ale o zadaniach jakie ma spełniać dany komputer z zainstalowanym systemem i oprogramowaniem. Linux z takim kde w użyciu jest tak samo prosty jak i Windows ze swoim managerem okien, a administrację nim pozostawcie administratorom i ludziom co się na tym znają.
Zadajcie sobie pytanie na czym wam bardziej zależy? Czy na bezpieczeństwie waszych danych np. nr i hasłach kont kredytowych, czy na tym, żeby wszystkie gry działały ?. Czy na tym aby w firmie komputer pracował stabilnie i bezawaryjnie czy na tym aby word chodził bo gdzieś tam go liznęliście kiedyś w szkole czy na jakimś kursie?
Czy bardziej wam zależy aby wasze strony internetowe, konta e-e-mailowe działały bardziej bezawaryjnie i nie były podatne na ataki różnego typu śmieci czy też może to nie jest ważne byle tylko ich serwery działały pod Windowsem bo jest najpopularniejszy obecnie?
Takich pytań można by mnożyć i niech każdy sobie na najważniejsze dla siebie odpowie i wybierze ten system który mu najbardziej pasuje. Tylko niech to zrobi rzetelnie i z namysłem, a nie powtarza głupie frazesy Microsoftu i innych firm, którym zależy tylko aby to ich oprogramowanie się sprzedało a nie faktyczne potrzeby i wymagania użytkownika.
Ktoś mówi, że dostanie się na konto roota przez niedoświadczonego użytkownika działa na niekorzyść Linuksa. A ja was pytam czy świeżo upieczony użytkownik najnowszego modelu porsche też dostaje zestaw kluczy serwisowych do swojego ukochanego samochodu aby mógł sobie zamontować jakiś gadżet, czy też wyregulować coś tam w silniku?
Od tego ma wyspecjalizowane serwisy przecież. W informatyce takim serwisem jest albo admin w firmie, albo kumaty znajomy, albo sklep komputerowy gdzie kupiliśmy komputer, czy też serwis komputerowy. Tak samo jest i w Windowsie przecież bo idiota zawsze pozostanie idiotą.
Ciągle spotykam ludzi, którzy mimo kilku lat posiadania komputera w dalszym ciągu proszą mnie o instalację Windowsa czy też jakiegoś tam oprogramowania więc dla nich to i tak żadna różnica czy przyjdą do mnie z prośbą o instalacje jakiegoś programu pod Linuksem czy pod Windowsem. Dla mnie pod Linuksem to jednak większa pewność, że nie wywrócą całego systemu i nie będą mnie męczyć o jego ponowną instalację najczęściej za darmo po znajomości.
Myślę, że bardziej powinniśmy się skupić na firmach obecnie bo użytkownik domowy zawsze będzie narzekał że mu jakaś gra nie działa. Przynajmniej do czasu aż Linux nie stanie się na tyle popularny, że producenci gier go zauważą. Jednak zawsze można go promować wśród tych co nie grają, a wykorzystują komputer do słuchania muzyki, radia, oglądania filmów, obróbki zdjęć z wakacji czy też pisania jakichś tekstów w procesorze tekstu.
Przynajmniej do czasu aż nie upowszechni się taki google chrome, który chyba ma bazować na Linuksie, a Google to raczej już nie da się ignorować jak RedHata czy Debiana i producenci oprogramowania będą z czasem musieli zacząć się z nim liczyć. Google też z powodzeniem może konkurować z Microsoftem.
Sam Microsoft coś wspominał o wypuszczenie własnego systemu na jądrze Linuksa. Osobiście uważam, że stoimy na przedsionku ekspansji tego systemu. Dzisiaj Linux ma 1% udziału w rynku, za rok będzie to 2%, za kilka lat 50% i więcej. Myślę że takie firmy jak z Google uproszczą wiele mechanizmów jeszcze bardziej i magia Linuksa dla mas przestanie być magią, a koniecznością. Pomaga nam też migracja wielu krajów na Linuksa, coś się także w Unii przebąkiwało na ten temat.
Nie walczcie o darmowość bo jak pisałem już wcześniej z czegoś trzeba żyć, a wy też chyba nie chcecie instalować ludziom oprogramowania, naprawiać ich systemów czy komputerów czy też w inny sposób pracować za darmo. Walczcie o otwartość kodu aby programy były jak najwyższej jakości, a system jak najmniej dziurawy. Kilka osób w firmie o to nie jest w stanie zadbać bo czymże jest 200 nawet osób w porównaniu z kilkoma tysiącami użytkowników korzystających na bieżąco z jakiegoś oprogramowania?
Linux posiada wiele dobrego darmowego oprogramowania, ale posiada go także Windows więc to nie darmocha jest atutem, że ktoś z niego zaczął korzystać. Atutem Linuksa jest jego wydajność, atutem jest otwartość kodu jądra gdzie każdy może zaaplikować łatki grsecurity czy inne tego typu dodatkowo zwiększające bezpieczeństwo systemu już na poziomie jądra. Dodatkowo możemy rozbudowywać je o inne funkcjonalności, jak sterowniki itp.
To samo z oprogramowaniem. Wiem, że nie każdy jest programistą i jest w stanie to zrobić jeśli nie skorzysta z gotowych łatek, ale wielu jest co to potrafi, a wiele firm jest w stanie zaoszczędzić w ten sposób sporo pieniędzy. Bo po co na przykład kupować jakiś dodatkowe oprogramowanie w jakim jest potrzebna nam jakaś jedna funkcja gdy można poprosić programistę o dopisanie modułu w tym z czego korzystamy na co dzień wiedząc że inni z tego też skorzystają, a my skorzystamy na ich pracy. Nie zawsze może wyjdzie to taniej ale na pewno będzie to dokładnie czego oczekujemy. Dla firm przełoży się to na większy zysk.
Atutem jest większe bezpieczeństwo naszego systemu i ogromne wsparcie w postaci społeczności Linuksa. Każdy z was niech sobie odpowie najpierw na pytanie czego tak naprawdę oczekuje po systemie operacyjnym w domu, a czego w firmie. Potem niech porówna dwa systemy Linuksa i Windowsa i określi, który to lepiej spełnia dane oczekiwania. Nie mówcie mi jednak o rzekomej prostocie czy trudności, ale o zadaniach jakie ma spełniać dany komputer z zainstalowanym systemem i oprogramowaniem. Linux z takim kde w użyciu jest tak samo prosty jak i Windows ze swoim managerem okien, a administrację nim pozostawcie administratorom i ludziom co się na tym znają.
Zadajcie sobie pytanie na czym wam bardziej zależy? Czy na bezpieczeństwie waszych danych np. nr i hasłach kont kredytowych, czy na tym, żeby wszystkie gry działały ?. Czy na tym aby w firmie komputer pracował stabilnie i bezawaryjnie czy na tym aby word chodził bo gdzieś tam go liznęliście kiedyś w szkole czy na jakimś kursie?
Czy bardziej wam zależy aby wasze strony internetowe, konta e-e-mailowe działały bardziej bezawaryjnie i nie były podatne na ataki różnego typu śmieci czy też może to nie jest ważne byle tylko ich serwery działały pod Windowsem bo jest najpopularniejszy obecnie?
Takich pytań można by mnożyć i niech każdy sobie na najważniejsze dla siebie odpowie i wybierze ten system który mu najbardziej pasuje. Tylko niech to zrobi rzetelnie i z namysłem, a nie powtarza głupie frazesy Microsoftu i innych firm, którym zależy tylko aby to ich oprogramowanie się sprzedało a nie faktyczne potrzeby i wymagania użytkownika.
Można śmiało powiedzieć, że większość ludzi, ma znikome pojęcie o komputerach. Większość użytkowników komputera ma problemy z instalacją oraz konfiguracją różnorakich programów, a co dopiero systemu operacyjnego Windows, Linux albo jakiegokolwiek innego.
Poza tym statystyczny, szary człowiek nie lubi się wychylać, raczej dąży do tego, aby jak najbardziej wtopić się w tłum. Pirackie wersje Windowsa i Photoshopa oraz popularnych gier to prawdziwe hity.
I do tego ten dziwny sposób myślenia - skoro coś jest za darmo to musi być do kitu. Być może paradoksalnie to darmowość jest jedną z głównych przeszkód w promowaniu Linuksa i programów o otwartych źródłach? Gdyby trzeba było płacić za dystrybucje Linuksa (oczywiście po pewnym okresie testowym) powiedzmy około 100 zł, to myślę, że wydanie takiej kwoty raz na 2-3 lata nie stanowiłoby dla nikogo bariery finansowej... I ludzie mieliby większy szacunek dla pracy twórców. Każdy kto miał styczność z programowaniem na laboratoriach podczas studiów wie jak ciężko jest pisać nawet proste programy z list zadań... a co dopiero przydatne, funkcjonalne programy. Ale zwykły, niezbyt rozgarnięty konsument nigdy tego nie pojmie. Chyba, że musiałby za te programy płacić.
Paradoksalnie to piractwo komputerowe przyciąga ludzi. Gdyby mogli piracić Linuksa to zyskałby on większą popularność. Złodziejstwo czy chęć posiadania to element natury człowieka. Bo co to za frajda wziąć coś co ktoś nam ofiarowuje legalnie za darmo.
Linux nigdy nie będzie popularny na komputerach domowych jeżeli nie będzie na niego natywnych wersji popularnych gier. Ani za 5, ani za 10 ani nawet za 20 lat nie przekroczy 5% popularności. Taka jest smutna prawda, że młodzież, poza nielicznymi wyjątkami, używa komputera prawie wyłącznie do grania. A w dorosłym życiu później używają Windowsa, ponieważ tylko ten system znają, ponieważ Linux nie ma nic co mogłoby ich do niego za młodu przyciągnąć.
Póki co, Linux jako system domowy jest tylko dla tych co nie grają albo mają informatyczne hobby.
Poza tym statystyczny, szary człowiek nie lubi się wychylać, raczej dąży do tego, aby jak najbardziej wtopić się w tłum. Pirackie wersje Windowsa i Photoshopa oraz popularnych gier to prawdziwe hity.
I do tego ten dziwny sposób myślenia - skoro coś jest za darmo to musi być do kitu. Być może paradoksalnie to darmowość jest jedną z głównych przeszkód w promowaniu Linuksa i programów o otwartych źródłach? Gdyby trzeba było płacić za dystrybucje Linuksa (oczywiście po pewnym okresie testowym) powiedzmy około 100 zł, to myślę, że wydanie takiej kwoty raz na 2-3 lata nie stanowiłoby dla nikogo bariery finansowej... I ludzie mieliby większy szacunek dla pracy twórców. Każdy kto miał styczność z programowaniem na laboratoriach podczas studiów wie jak ciężko jest pisać nawet proste programy z list zadań... a co dopiero przydatne, funkcjonalne programy. Ale zwykły, niezbyt rozgarnięty konsument nigdy tego nie pojmie. Chyba, że musiałby za te programy płacić.
Paradoksalnie to piractwo komputerowe przyciąga ludzi. Gdyby mogli piracić Linuksa to zyskałby on większą popularność. Złodziejstwo czy chęć posiadania to element natury człowieka. Bo co to za frajda wziąć coś co ktoś nam ofiarowuje legalnie za darmo.
Linux nigdy nie będzie popularny na komputerach domowych jeżeli nie będzie na niego natywnych wersji popularnych gier. Ani za 5, ani za 10 ani nawet za 20 lat nie przekroczy 5% popularności. Taka jest smutna prawda, że młodzież, poza nielicznymi wyjątkami, używa komputera prawie wyłącznie do grania. A w dorosłym życiu później używają Windowsa, ponieważ tylko ten system znają, ponieważ Linux nie ma nic co mogłoby ich do niego za młodu przyciągnąć.
Póki co, Linux jako system domowy jest tylko dla tych co nie grają albo mają informatyczne hobby.
Nie porównuj wszystkich do siebie.wojak pisze:Złodziejstwo czy chęć posiadania to element natury człowieka.
Cracki i związane z piractwem śmieci dostaniemy gratis... Dzięki postoję.wojak pisze:Linux nigdy nie będzie popularny na komputerach domowych jeżeli nie będzie na niego natywnych wersji popularnych gier.
iria naprawdę nie mam pojęcia na jakim świecie ty żyjesz... Chyba na jakiejś Wyspie Fantazji gdzie każdy jest prawy, uczciwy, nigdy nie kłamie i zawsze się uśmiecha.
Jakim prawem mnie obrażasz w taki sposób? Nawet mnie nie znasz ani nie wiesz kim jestem. Więc daj sobie na wstrzymanie. Gdyby to co napisałem, nie było elementem natury człowieka to nikt by takich cech nie posiadał. A przecież są tacy ludzie i nie biorą się z powietrza... i wcale nie jest ich mało. Nie gadaj, że nie znasz nikogo komu coś ukradziono.
Jak nie masz nic merytorycznego do powiedzenia to zamilcz albo nie czytaj skoro cię to razi.
PS. No tak, przecież informatycy nie żyją w realnym świecie oni mają "virtual reality"...
Jakim prawem mnie obrażasz w taki sposób? Nawet mnie nie znasz ani nie wiesz kim jestem. Więc daj sobie na wstrzymanie. Gdyby to co napisałem, nie było elementem natury człowieka to nikt by takich cech nie posiadał. A przecież są tacy ludzie i nie biorą się z powietrza... i wcale nie jest ich mało. Nie gadaj, że nie znasz nikogo komu coś ukradziono.
Jak nie masz nic merytorycznego do powiedzenia to zamilcz albo nie czytaj skoro cię to razi.
PS. No tak, przecież informatycy nie żyją w realnym świecie oni mają "virtual reality"...
Ależ to właśnie Ty mnie obraziłeś, ponieważ napisałeś, że w naturze ludzkiej ( w tym mojej) jest złodziejstwo.
Uogólniasz.
Popatrzmy z innej strony, a może masz rację i złodziejstwo leży w naturze człowieka. Więc czemu się oburzasz jeśli pośrednio napisałem, że posiadasz wymienioną cechę? Czyżbys nie uważał się za człowieka?
Taaa... ta merytoryczność rodem z książek dla marketingowców, aż bije z Twoich postów.
PS Nie jestem informatykiem, więc nie obrażaj ich, biorąc za przykład mnie. :-D
Uogólniasz.
Popatrzmy z innej strony, a może masz rację i złodziejstwo leży w naturze człowieka. Więc czemu się oburzasz jeśli pośrednio napisałem, że posiadasz wymienioną cechę? Czyżbys nie uważał się za człowieka?
Taaa... ta merytoryczność rodem z książek dla marketingowców, aż bije z Twoich postów.
PS Nie jestem informatykiem, więc nie obrażaj ich, biorąc za przykład mnie. :-D