: 23 września 2009, 07:34
Co do szkolnych informatyków to jestem akurat jednym z nich. Tyle że ja mam studia informatyczne. Natomiast to o czym mówicie to stan w jakim znajduje się nasza edukacja. Na studiach podyplomowych ,,Informatyka dla nauczycieli'', które dają uprawnienia pedagogiczne do nauki informatyki itp. mam księdza, kilka przedszkolanek, panią ze świetlicy, matematyka, historyka, był jeszcze wuefista i kilka innych podobnych osób. Programowania oni nie ogarniają, napisanie trudniejszego programu niż wypisującego na ekranie tekst, czy wczytującego dane z klawiatury jest ponad ich możliwości. Bazy w Accessie to była jeszcze większa bajka. Ale oni skończą tą podyplomówkę i będą uczyć tych przedmiotów. Niestety.
Co do pensji to akurat na rękę dostaję co najmniej tyle ile wyżej zostało orientacyjnie podane. Mógłbym zarabiać gdzie indziej więcej, mieć spokojniejszą pracę ale z namysłem się na to zdecydowałem i nie żałuję mimo wszystko. Uczę w technikum i liceum, kierunek technik informatyk, więc mogę się wykazać i wiedzę przekazać.
Linuksa promuję delikatnie, mam Archa na swoim laptopie, którego w szkole używam więc uczniowie widzą, że to nie Windows i pytają ciekawie co to. W dydaktyce ten system jest o wiele lepszy niż Windows. Kilku osobom na rok zainstaluję Linuksa (jako jedyny system) i póki co nie narzekają. Nic na siłę.
A z absurdów polskiej edukacji: jako że przedmioty na moim kierunku nie nazywały się tak jak w książce napisano tylko nazwy miały delikatnie inne niż na typowej informatyce to niestety trzeba w takim przypadku robić jeszcze ww. podyplomówkę. Nie dziwię się, że kondycja edukacji jest taka mizerna.
Co do pensji to akurat na rękę dostaję co najmniej tyle ile wyżej zostało orientacyjnie podane. Mógłbym zarabiać gdzie indziej więcej, mieć spokojniejszą pracę ale z namysłem się na to zdecydowałem i nie żałuję mimo wszystko. Uczę w technikum i liceum, kierunek technik informatyk, więc mogę się wykazać i wiedzę przekazać.
Linuksa promuję delikatnie, mam Archa na swoim laptopie, którego w szkole używam więc uczniowie widzą, że to nie Windows i pytają ciekawie co to. W dydaktyce ten system jest o wiele lepszy niż Windows. Kilku osobom na rok zainstaluję Linuksa (jako jedyny system) i póki co nie narzekają. Nic na siłę.
A z absurdów polskiej edukacji: jako że przedmioty na moim kierunku nie nazywały się tak jak w książce napisano tylko nazwy miały delikatnie inne niż na typowej informatyce to niestety trzeba w takim przypadku robić jeszcze ww. podyplomówkę. Nie dziwię się, że kondycja edukacji jest taka mizerna.