Wydaje mi się, że dużo ludzi wie, co to Linux, ale duża ilość ludzi tez nie musi wiedzieć. Co z tego, ze powiem jakiejś ładnej blondynce o Linuksie. Myślisz, że skłoni ją to do zamiany systemu, jak zobaczy ładnego compiza i powiesz jej, ze Facebooka może też używać na nim?
A jak ja ci powiem że serek wiejski Krasnystaw jest lepszy niż serek wiejski Piątnicy to uwierzysz? Pewnie nie, ale jak przeczytam ci składy obydwu to łatwiej będzie Ci uwierzyć. Wszystko jest kwestią odpowiednio użytych argumentów. Jeśli powiesz tej blondynce (nie wiem czemu akurat taki przykład
) że, jak będzie chciała wejść na Facebooka nie musi płacić 700zł za licencję na Windows7, to ten argument może do niej przemówić. Do kogo innego przemówi fakt, że podczas wykonywania przelewów bankowych, system operacyjny, z którego je wykonuje, jest dużo mniej podatny na ataki cyberprzestępców niż jego droższy odpowiednik.
Tutaj niestety wkraczamy powoli w inny świat. Pokazać można Linuksa, ale nauczyć to już co innego. Co taki Pan nauczyciel nauczony Twoim zdaniem. Chyba tylko tyle, że Linux istnieje i ma Gnome. Przecież nie będzie uczył ludzi obsługi mdadm, samby itp.?
Akurat tutaj w grę wkraczają również czynniki niezależne, czyli poziom dokształcenia w/w nauczyciela, oraz jego zaangażowanie i tzw. powołanie. Pomyśl w jaki sposób Ty chciałbyś swojemu dziecku opowiedzieć o takim systemie operacyjnym jak
Linux? Pewnie znalazłbyś kilka fajnych rzeczy do pokazania, począwszy od takiego fajnego Compiza i sztuczek magiczek z ekranem, kończąc np. na opowiedzeniu jak fajnie szybko i łatwo można zrobić porządek np z plikami zdjęć, czy muzyki.
Kontynuując, miałem na myśli to, że szkoła nie jest w stanie zrobić co czego ta ankieta próbuje dowieść. Czyli pokażmy ludziom Linuksa w szkole, to więcej go będzie używać. Totalnie się z tym nie zgadzam. Dlatego mówię, że do Linuksa trzeba dorosnąć. Osoba go poznaje z zamiłowania, a nie bo w szkole kazali.
Ja też nie próbuję dowieść, że jeśli pokażemy w szkole Linuksa, to większa ilość osób będzie z niego korzystać. Staram się tylko udowodnić, że używając odpowiednich argumentów, taka szansa rośnie. Rozumiem też, że na przestrzeni czasu i obecności na tym forum mogłeś wyrobić sobie takie a nie inne zdanie na ten temat, ale gdybyś w życiu nie dowiedział się, że istnieje
Linux, to jak chciałbyś z niego korzystać? A smutna rzeczywistość jest taka, że na pytanie: "Cześć, chciałbym kupić sobie komputer, co mam na nim zainstalować?", pada odpowiedź: "Nic, no przecież tam już będzie Windows".
Niech zgadnę. Pewnie te badania przeprowadziła jakaś amerykańska firma. Czy Ty naprawdę w to wierzysz, czy piszesz ot tak?
Rozumiem, że non stop rozmawiamy o użytkowniku domowym, a nie środowisku enterprise.
Czyli według Ciebie zainstalowanie i używanie Linuksa przez osobę, która ma pierwszy raz styczność z komputerem, jest łatwiejsze niż zrobienie tego samego z Windows?
Jak wspomniałem, nie jestem w stanie dotrzeć do tych badań. Jaka firma je wykonywała nie wiem również. Nie spieram się z Tobą dla samego spierania, moje doświadczenia pokazały mi, że jest w tym dużo prawdy, dlatego wierzę w to co piszę. Weź pod uwagę fakt, że jesteś użytkownikiem bardzo zaawansowanym. Nie wykorzystujesz komputera wyłącznie do chodzenia po stronach, słuchania muzyki, oglądania filmów itp. Masz dużo większą świadomość. Natomiast zwykły szary człowiek, wykorzystujący komputer i system operacyjny do tych najprostszych czynności, nie musi wiedzieć, że pod spodem ma powłokę, środowisko graficzne jest tylko nakładką na nią itp. Dla mojego ojca nie ma znaczenia czy puszczę mu film na Windowsie, czy na Linuksie. Dla matki nie ma znaczenia na jakim systemie operacyjnym przegląda sobie zdjęcia. Siostra (której firma przesiadła się globalnie na SuSe), dzwoni do mnie dużo częściej pytając co ma zrobić w "tym cukierkowym Windowsie Viście, żeby działało to i to" niż pytając co ma zrobić w SuSe. Jeśli natomiast chodzi o instalację, to tak samo nie poradzi sobie z nią niedoświadczony użytkownik Windowsa jak i Linuksa. Dla przykładu, pokaż mi kogoś kto jest w stanie ot tak, usunąć 100MB partycję tworzoną podczas instalacji Windows7 lub zainstalować system bez niej.
Moglibyśmy prowadzić tą batalię na argumenty i kontrargumenty jeszcze długo, tak samo długo jak może się spierać fan Windowsa i liska. Wzajemnie się pewnie nie przekonamy :-) Jednak ja mam nadzieje że lepiej wskazać komuś alternatywę, nawet jeśli tej alternatywy nie użyje.