Dlaczego Debian? Bo do 2006 to było moje podstawowe środowisko pracy równolegle z Wingrozą Potem 10 lat MacOS równolegle z Wingrozą. A teraz znów poczułem zew, właśnie zasysam obrazy i przystępuję do instalacji
Przy okazji witam wszystkich na forum serdecznie. I z pewnością będę miał jakieś pytania, w końcu przez te "kilka" lat na pewno co nieco się pozmieniało
Dlaczego Debian a nie inna Dystrybucja?
Re: Dlaczego Debian a nie inna Dystrybucja?
To i ja podzielę się moim doświadczeniem w poznawaniu Linuxa.
Zaczęło się kilka lat temu, gdy na studiach (przyrodniczych) miałem zajęcia z informatyki (nie prowadzone przez informatyków, tylko geologów).
Na ćwiczeniach dłubanie w Wordzie, Excelu, więc nic nowego się nie nauczyłem.
Ale na wykładach prowadzący wspomniał o Linuxie. Wtedy męczyłem się z Windows XP, który uruchamiał się 15 minut., więc zacząłem się interesować Linuxem.
Interesowały mnie małe, szybkie dystrybucję, więc testowałem m.in. Damn Small Linuxa oraz parę innych dystrybucji.
Jedyną dystrybucją, która wtedy zagościła na dłużej był Puppy Linux, a najbardziej zachwycony byłem jego wersją na stare komputery - Wary Linux.
Na Pentium III 700MHz i 300MB RAM uruchamiał się szybko i bardzo szybko działał, nie miał też problemu z obsługą sprzętu - wszystko od razu działało.
Podstawowym systemem dalej był Windows XP, bo po formacie i reinstalacji odzyskał sprawność. Waryego używałem tylko wtedy, gdy potrzebowałem szybko coś sprawdzić w internecie, np. pocztę czy FB przed wyjściem na zajęcia.
Ale pewnego razu Windows przestał się uruchamiać i wtedy po kilku dniach spędzonych z Linuxem okazało się, że Wary całkiem nieźle się spisuje zamiast Windows XP, a pomimo małego rozmiaru posiada bardzo dużo programów
Dlatego na nowym dysku, oprócz Windows XP główną partycję zajęła instalacja Wary Linux, który po pełnej instalacji (bez kompresji) okazał się jeszcze szybszy, bo uruchamiał się w 20 sekund.
Miłym zaskoczeniem było wypróbowanie identycznego Racy Linux, który różnił się tylko jądrem obsługującym dwurdzeniowe laptopy.
Lepiej obsługiwał sprzęt niż Ubuntu i Windows
Sporą zaletą Linuxa była też możliwość przenoszenia systemu do innej architektury, podczas gdy Widnowsa XP musiałem reinstalować (po raz kolejny).
Niestety przestarzała wersja przeglądarki, brak interesujących mnie programów w repozytoriach i brak systemu aktualizacji zmusiły mnie do przesiadki na elastyczniejszą dystrybucję.
Omijałem szerokim łukiem dystrybucje Ubuntu-pochodne, więc trafiłem na Debiana.
Zadecydowała możliwość aktualizacji, łatwość instalacji programów przez apt-get, możliwość instalacji netinstall, stabilność, brak automatyzacji (choć trochę mi brakuje tej z Wary Linux) i duże wsparcie w sieci.
Czasem mam problemy z konfiguracją czegoś i pomimo pracy w Xfce nie ma takiej wydajności jak Wary, nawet po przesiadce na lepszy sprzęt, ale mimo wszystko przy nim pozostanę
Moderacja: Poprawiłem formatowanie tekstu, jednostki i nazwy własne. Dzięki za konstruktywny wpis.
Zaczęło się kilka lat temu, gdy na studiach (przyrodniczych) miałem zajęcia z informatyki (nie prowadzone przez informatyków, tylko geologów).
Na ćwiczeniach dłubanie w Wordzie, Excelu, więc nic nowego się nie nauczyłem.
Ale na wykładach prowadzący wspomniał o Linuxie. Wtedy męczyłem się z Windows XP, który uruchamiał się 15 minut., więc zacząłem się interesować Linuxem.
Interesowały mnie małe, szybkie dystrybucję, więc testowałem m.in. Damn Small Linuxa oraz parę innych dystrybucji.
Jedyną dystrybucją, która wtedy zagościła na dłużej był Puppy Linux, a najbardziej zachwycony byłem jego wersją na stare komputery - Wary Linux.
Na Pentium III 700MHz i 300MB RAM uruchamiał się szybko i bardzo szybko działał, nie miał też problemu z obsługą sprzętu - wszystko od razu działało.
Podstawowym systemem dalej był Windows XP, bo po formacie i reinstalacji odzyskał sprawność. Waryego używałem tylko wtedy, gdy potrzebowałem szybko coś sprawdzić w internecie, np. pocztę czy FB przed wyjściem na zajęcia.
Ale pewnego razu Windows przestał się uruchamiać i wtedy po kilku dniach spędzonych z Linuxem okazało się, że Wary całkiem nieźle się spisuje zamiast Windows XP, a pomimo małego rozmiaru posiada bardzo dużo programów
Dlatego na nowym dysku, oprócz Windows XP główną partycję zajęła instalacja Wary Linux, który po pełnej instalacji (bez kompresji) okazał się jeszcze szybszy, bo uruchamiał się w 20 sekund.
Miłym zaskoczeniem było wypróbowanie identycznego Racy Linux, który różnił się tylko jądrem obsługującym dwurdzeniowe laptopy.
Lepiej obsługiwał sprzęt niż Ubuntu i Windows
Sporą zaletą Linuxa była też możliwość przenoszenia systemu do innej architektury, podczas gdy Widnowsa XP musiałem reinstalować (po raz kolejny).
Niestety przestarzała wersja przeglądarki, brak interesujących mnie programów w repozytoriach i brak systemu aktualizacji zmusiły mnie do przesiadki na elastyczniejszą dystrybucję.
Omijałem szerokim łukiem dystrybucje Ubuntu-pochodne, więc trafiłem na Debiana.
Zadecydowała możliwość aktualizacji, łatwość instalacji programów przez apt-get, możliwość instalacji netinstall, stabilność, brak automatyzacji (choć trochę mi brakuje tej z Wary Linux) i duże wsparcie w sieci.
Czasem mam problemy z konfiguracją czegoś i pomimo pracy w Xfce nie ma takiej wydajności jak Wary, nawet po przesiadce na lepszy sprzęt, ale mimo wszystko przy nim pozostanę
Moderacja: Poprawiłem formatowanie tekstu, jednostki i nazwy własne. Dzięki za konstruktywny wpis.
- arturromarr
- Beginner
- Posty: 190
- Rejestracja: 14 sierpnia 2015, 01:21
Re: Dlaczego Debian a nie inna Dystrybucja?
Ja na początku (a było to dawno, początek tego tysiąclecia) używałem dystrybucji RPM-owych.
Pierwszy Linux to Suise z płytki dołączonej do jakiegoś czasopisma.
Chwilowo próbowałem przesiąść się na Redhata (wtedy mocno polecanego początkującym) jako bardziej rdzennego w tej rodzinie. Jednak dla nowicjusza zbyt kuszące okazało się jedno wspólne narzędzie konfiguracyjne (Yast) i wróciłem do tej pierwszej.
Nie wiem, czy tak było, czy taką aurę rozpowszechniano, ale wydawało mi się wtedy, że Debian jest za trudny i przeznaczony dla lepiej zorientowanych.
W pewnym momencie zainteresowała mnie minimalistyczna dystrybucja DSL. Zbudowałem sobie wtedy laptopa z zerową emisją dźwięku (dosłownie, bo karty muzycznej nie uruchomiłem), bez wentylatorów i z dyskiem na karcie CompactFlash od aparatu. Wtedy to był pierwowzór dysku SSD i robiło to na mnie wrażenie (cisza sprzętu i szybkość systemu). Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że już jestem w szponach Wielkiego Debiana. Potem naturalnie przyszedł Knoppix, więc nieświadomie oswajałem się z działaniem przyszłego systemu.
W którym momencie pojawił się Debian, nie pamiętam, ale urzekł mnie uporządkowaniem oprogramowania i jego ilością. Podobało mi się, że system za mnie panuje nad powiązaniami i wersjami.
Do dzisiaj doceniam w tym systemie wyraźny podział ze względu na stabilność oprogramowania.
Niedawno wdałem się w mały "romans" z Ubuntu. Pomyślałem, że skoro taki modny i oparty na Debianie to grzech nie spróbować. Jednak stare przyzwyczajenia wygrały i Debian pozostał numer jeden.
Jak bawiłem się komputerkiem Rasberry, to też tylko Rasbian oczywiście. Z wiekiem człowiek chyba coraz mniej chce się uczyć (czytaj poznawać) nowych rzeczy i woli stare sprawdzone (lenistwo to się chyba nazywa). Dlatego podoba mi się ciągłość istnienia Debiana w Linux-owym świecie: zawsze był, jest i mam nadzieję, że będzie.
Ostatnio pozycja Debiana zyskała miano monopolisty, bo wygryzł na dobre wingrozę z mojego domostwa. Nigdy bym nie przypuszczał, że to nastąpi, a jednak da się.
Moderacja: Poprawiłem formatowanie tekstu.
Pierwszy Linux to Suise z płytki dołączonej do jakiegoś czasopisma.
Chwilowo próbowałem przesiąść się na Redhata (wtedy mocno polecanego początkującym) jako bardziej rdzennego w tej rodzinie. Jednak dla nowicjusza zbyt kuszące okazało się jedno wspólne narzędzie konfiguracyjne (Yast) i wróciłem do tej pierwszej.
Nie wiem, czy tak było, czy taką aurę rozpowszechniano, ale wydawało mi się wtedy, że Debian jest za trudny i przeznaczony dla lepiej zorientowanych.
W pewnym momencie zainteresowała mnie minimalistyczna dystrybucja DSL. Zbudowałem sobie wtedy laptopa z zerową emisją dźwięku (dosłownie, bo karty muzycznej nie uruchomiłem), bez wentylatorów i z dyskiem na karcie CompactFlash od aparatu. Wtedy to był pierwowzór dysku SSD i robiło to na mnie wrażenie (cisza sprzętu i szybkość systemu). Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że już jestem w szponach Wielkiego Debiana. Potem naturalnie przyszedł Knoppix, więc nieświadomie oswajałem się z działaniem przyszłego systemu.
W którym momencie pojawił się Debian, nie pamiętam, ale urzekł mnie uporządkowaniem oprogramowania i jego ilością. Podobało mi się, że system za mnie panuje nad powiązaniami i wersjami.
Do dzisiaj doceniam w tym systemie wyraźny podział ze względu na stabilność oprogramowania.
Niedawno wdałem się w mały "romans" z Ubuntu. Pomyślałem, że skoro taki modny i oparty na Debianie to grzech nie spróbować. Jednak stare przyzwyczajenia wygrały i Debian pozostał numer jeden.
Jak bawiłem się komputerkiem Rasberry, to też tylko Rasbian oczywiście. Z wiekiem człowiek chyba coraz mniej chce się uczyć (czytaj poznawać) nowych rzeczy i woli stare sprawdzone (lenistwo to się chyba nazywa). Dlatego podoba mi się ciągłość istnienia Debiana w Linux-owym świecie: zawsze był, jest i mam nadzieję, że będzie.
Ostatnio pozycja Debiana zyskała miano monopolisty, bo wygryzł na dobre wingrozę z mojego domostwa. Nigdy bym nie przypuszczał, że to nastąpi, a jednak da się.
Moderacja: Poprawiłem formatowanie tekstu.
Re: Dlaczego Debian a nie inna Dystrybucja?
Ja zaczynałam od Linuxa, rok temu przeszłam na Debiana.
Re: Dlaczego Debian a nie inna Dystrybucja?
ale Debian to też linux. https://pl.wikipedia.org/wiki/Debian
więc tak się trafiło, że z linuxa przeszłaś nna linuxa. Dodam jeszcze ze jedna z prostszych i przyjazdnie nastwionych dla nowych użytkowników dystrybucji.
Re: Dlaczego Debian a nie inna Dystrybucja?
Debian nie ma telemetrii Canonical i Amazonu i to mi wystarczy,