Strona 25 z 29
: 30 października 2013, 05:32
autor: maple
Mój pierwszy
Linux to był Ubuntu 7.
coś tam. Zamówiony jeszcze ze źródła. Zainstalowałem go aby sprawdzić jak działa i co tam można ustawić. Wykasowałem sobie dysk przy instalacji, nie miałem kodeków mp3 i sterowników do paru rzeczy. Ściągnąłem Operę, ściągnąłem Windowsa XP i uciekłem!
W tym roku Linux zdobyło moje serce na poważnie. Instalowałem mamie na
laptopie Lubuntu 13. Byłem zachwycony prędkością i stabilnością (
laptop z 2006). Zainstalowałem Lubuntu u siebie, i szpanowałem możliwościami. Mojej dziewczynie wgrałem Ubuntu 13. Skarżyła się na to, że jest wolny, więc dostała to samo co ja miałem. W ten sposób cała rodzina używała Lubuntu i wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
Do czasu aż zainwestowałem czas i chęci w Debiana. Teraz jest o wiele lepiej! Przynajmniej dla mnie
Oprócz Debiana i *buntu używam również Slitaz. Najlepszy na stare graty i korzystanie z cudzego komputera.
: 30 października 2013, 16:20
autor: Menel
Debian z lxde posiada moc super krowy.
: 30 października 2013, 21:19
autor: maple
Menel, masz całkowitą rację. Według mnie nic nie przebije Debiana z lxde.
: 01 listopada 2013, 18:43
autor: mati75
Tak, tak. Tylko ja jestem jednym z opiekunów lxde, więc niedługo będzie źle. Pewnie coś zepsuje
: 07 listopada 2013, 18:07
autor: Mr. Bean
Ja swoją przygodę z Linuksem zacząłem niedawno. Pierwszą dystrybucją którą używałem było Ubuntu 12.04 na komputerze szkolnym. Mimo, że Ubuntu mi się podobało, zdecydowałem się na Debiana Jessie. Na początku używałem KDE, teraz używam XFCE (wbrew pozorom po odpowiednich modyfikacjach może ładnie wyglądać).
: 07 listopada 2013, 21:41
autor: Yampress
Każde środowisko ładnie wygląda po "ulepszeniu" jego.
: 10 listopada 2013, 22:50
autor: oscarr
Ja pierwszą styczność z Linuksem miałem już w okolicach 1997 roku. Miałem kolegę amigowca, który bardzo interesował się takimi różnymi nowościami, a Linux był wtedy bardzo świeżym projektem. Kolega mi założył konto na serwerze w kafejce internetowej, nauczył obsługi ssh, pokazał klienta irc (konsolowego) i lynxa. Ja również próbowałem uruchamiać Linuxa na swojej Amidze. Była taka dystrybucja pod procesory Motoroli 68k, która się nazywała Eagle Linux. Wiem, że Debian również był kompilowany pod te procesory i działał na Amidze.
Po roku 2000 próbowałem uruchamiać Linuksa na Amidze z procesorem powerPC, ale jakoś mi nie wychodziło, ale Linux nadal był dla mnie ciekawostką. W lokalnej nowo-otwartej kafejce internetowej główny komputer miał wgranego RedHata z KDE i nawet to fajnie wyglądało, ale do dzisiejszych możliwości i funkcjonalności daleko.
W okolicach roku 2006-7 kiedy to była duża nagonka na legalność Windowsa XP. Postanowiłem nie korzystać z pirackiego Windowsa. Kupiłem 2 legalne kopie Windows XP, ale uznałem, że nie każdemu jest Windows potrzebny. Swojej mamie zainstalowałem np. Mandrivę - bo ona potrzebowała komputera, na którym mogłaby pisać na skype (nawet nie rozmawiać) odbierać i oglądać zdjęcia, oraz działać na naszej klasie. Mandriwa bardzo się jej spodobała i się do niej przyzwyczaiła. W międzyczasie próbowałem wczesnych wersji Ubuntu i Fedory - niestety jak na tamte czasy nie spełniały one moich oczekiwań.
W 2010 po raz pierwszy wynająłem dedykowany serwer. Jako system wybrałem CentOS (chyba 5.0). Tu już musiałem się przyłożyć, bo administracja serwerem to poważna sprawa. W tym samym roku postanowiłem zrezygnować z Windowsa na swoim desktopie i przesiadłem się na Ubuntu (którego wersję 9.04 miałem od Canonical - kiedyś zamówiłem sobie na stronie). Ponieważ płyta była już stara, to Ubuntu po zainstalowaniu się od razu zaktualizował. Najpierw do wersji 9.10, a następnie do wersji 10.04. Bardzo dobrze wspominam właśnie tę wersję. Była bardzo stabilna, a Gnome2.32 z Emeraldem i Compizem wyglądał i działał bajecznie. Ogólnie działało wszystko cudnie: Skype, World of Warcraft na WINE, przeglądarki, a o narzędziach do programowania to oczywiście nie trzeba pisać, bo wiadomo że na Linuxie jest najwygodniej. Mamę też migrowałem do Ubuntu 10.04, system ten też zainstalowałem teściom na ich komputerze (na którym pod Windowsem notorycznie łapali wirusy i trzeba było robić reinstalację). Ubuntu 10.04 i 10.10 instalowałem też wielu znajomym, którzy potrzebowali prostego i sprawnie działającego systemu, nadającego się do przeglądania internetu i do rozmawiania przez skype.
Wszystko zepsuło się po nadejściu nowego gnoma i unity. Zacząłem szukać. Próbowałem Minta w wielu wersjach, Ubuntu z doinstalowanymi różnymi środowiskami, ale zawsze coś było nie tak. Jedyne co jako tako mnie przekonało to było Kubuntu. Niestety ostatnio ubuntopodobne wydania stały się bardzo niestabilne i jakoś tak się tym wszystkim denerwowałem, że znów zacząłem szukać. Przypadkowo obejrzałem wywiad z R.Stallmanem który opowiadał o tym jak to Ubuntu wyciąga dane użytkownika i stwierdziłem, że pora zainteresować się Debianem. Próbowałem kilku wersji. Np. Wersję 64bitową Wheezy - jednak uznałem ją za "nie dla siebie" - wszystko z powodu braku 64bitowego skype (który jest dla mnie jednym z najważniejszych programów). W efekcie wylądowałem na 32bit (z pae) Jessie i jestem bardzo zadowolony pomimo tego, że kilka programów musiałem sobie skompilować bo nie było ich w repozytoriach (do tej pory raczej nie w to nie bawiłem).
Na serwerze dedykowanym od pół roku jest Ubuntu 12.04 bo uznałem, że w Ubuntu mam już spore doświadczenie. Kubuntu jest jeszcze na desktopie dzieci i na laptopie. Na domowym serwerze (zrobionym ze starego laptopa Toshiby) mam Ubuntu 13.04 serwer z zainstalowanymi webminem, asteriskiem, bazą mysql i kilkoma innymi programami.
No i tak to wszystko wyglądało i wygląda u mnie
Pozdrawiam.
: 06 stycznia 2014, 01:00
autor: klavierkrk
rok 2010 zainstalowałem openSUSE i tak został na kilka miesięcy. O dziwo, wszystko działało, więc na początku nie rozumiałem tych problemów z internetem i muzyką i grafiką. Na początku w ogóle nie miałem zacięcia informatycznego, więc patrzyłem się na ten system "żeby tylko wyklikać". openSUSE wybrałem, bo wyszło mi w jakimś teście, że to najlepszy dla mnie system.
Pierwsze miesiące to było poznawanie Linuxa, przełamywanie się do oprogramowania. Później wróciłem do MS Windows, bo potrzebny był MS Office. Była ochota na Linuxa, ale nie było czasu. Przez 1 dzień było też Xubuntu (żeby sprawdzić czy sterowniki działają: grafika i muzyka)
Od kwietnia 2013 do teraz jest Debian z XFCE. Miałem już jakieś doświadczenie z Linuxem, to wiedziałem jakie programy można zastąpić, że jest pidgin, wiele innych zamienników, że trzeba wiersz poleceń, i tak dalej. Właściwie nie muszę szukać już dystrybucji, bo Debian to esencja Linuxa. Uzywam równocześnie Windows (na laptopie), i tak zostanie na dłużej - z powodu MS Office i kilku innych programów. Mam zamiar jeszcze trochę poznać system, jest kilka obszarów które chciałbym lepiej rozumieć. Debian zostaje u mnie na dłużej - międz innymi z tego powodu, że pod Linuxem jest coś takiego jak Emacs (zaawansowany edytor) który jest świetnym narzędziem do kodowania i zarządzania tym co się wykodowało...
W ogóle mnie nie interesują już dystrybucje "beginner friendly", ale odwrótnie: ewentualnie jakieś Gentoo/Arch. Ale człowiek też musi czasami odejść od komputera, czy też zająć się rzeczami które nie są bezpośrednio związane z linuxem, tak więc wieczne grzebanie w systemie to nie jest opcja dla mnie, te bardziej zaawansowane są zbyt angażujące. Ponadto nie chce mi sie uczyc nowego systemu pakietów, a *.deb już w miarę rozumiem.
: 06 stycznia 2014, 11:43
autor: Yampress
Debian jedna z najstarszych dystrybucji linuxa. Musze przyznać, że debian jest najprostsza dystrybucją w użytkowaniu.
suse, red hat, slackware, mandriva i jeszcze jakieś distro, to były początki od których wszystko się zaczęło\
: 24 lutego 2014, 16:16
autor: FunLnx
Linux od...ponad tygodnia
. Użytkownik PC od ~20 lat.
Podstawowy zestaw do codziennego użytku:
Debian + LXDE + Chromium + Sylpheed.
Powód instalacji był taki, że pasjonuje się programowaniem, potrzebowałem czegoś konkretnego i wszechstronnego w tej dziedzinie. Poza tym używam komputera do Internetu, poczty. Uważam, że to strzał w 10-tkę. PC niesamowicie przyspieszył. Kompilacje programów w QT są przynajmniej parę razy szybsze niż pod WIN7. Debuger (gdb) wydaję się być naprawdę potężny i ma chyba wszystko co trzeba.
Osobiście uważam, że to idealny system dla netbook mam (Asus eee), uważam, że ludzie przy zakupie powinni mieć wybór, MS czy bez systemu. Linux jest dobry pod tym względem, że "ustaw jak sobie chcesz" a nie "masz ustawione jak my chcemy". Przykład w win8 te wk#### boczne panele. Nie rozumiem potrzeby MS do permanentnego wbudowywania w system takich wk###czy. Dodatkowo bardzo zabawny z kolei jest fakt, że win7 starter nie ma możliwości zmiany tła pulpitu haha.
Debian okupiłem oczywiście paroma godzinami, żeby obeznać się z podstawami (jesteście świadkami), ale przyznaje, że było warto. Teraz zaczynam się bawić, explorować i kombinować i wszystko nabiera większego sensu. Zaczynam łapać filozofie systemu, sens architektury. Przyznam jednak, że będę wracał do win choćby dla aplikacji z której korzysta mój aparat fot, AdobePS i parę innych. Jednak, do codziennych potrzeb będę stosować Debian.
ps. Czekam tylko, aż komputer żony, z 4Gb Ramu nie wiem już iloma rdzeniami CPU, zacznie wolniej chodzić niż oprogramowanie w pralce wtedy będzie chwila na partycje z Debianem