Strona 28 z 29
: 16 lutego 2015, 13:42
autor: LordRuthwen
A oprócz tego możesz próbować postawić serwer www, ftp, serwer plików, stworzyć zasoby nfs, pobawić się skryptami do monitoringu (cacti, nagios), postawić swojego lokalnego dnsa, proxy, próbować filtrować i kształtować ruch...
I wiele innych.
Virtualbox Twoim przyjacielem jest.
Oprócz tego możesz zawsze zainwestować 130 zł i kupić raspbery pi 2, zawsze to fizyczny sprzęt, a że ma jeden interfejs to się vlanów nauczysz :P
: 16 lutego 2015, 21:09
autor: Yampress
pawkrol pisze:dlaczego ciężko ?
Zainstaluj sobie dystrybucje w maszynie wirtualnej np Virtualbox i działaj.
Ewentualnie nagraj sobie na płyte jakiego live linuxa i w nim ćwicz podstawowe komendy.
Potem mozesz spróbować zainstalowac system na virtualboxie i na tym sie uczyć. Albo na jakimś wolnym/czystym dysku
Jak się spodoba to zainstalujesz na fizycznym dysku.
itp
"Nie od razu Rzym zbudowano". Nie każdy z nas zainstalował linuxa i już go całgo umiał.A wręcz nikt go nie umiał. Musiał się krok po kroku uczyć. Uczył się o jednym zaganieniu, opanował je i zaczął uczyć się kolejnego. Małymi kroczkami i coś osiągniesz. Byle zawsze do przodu, nie stać w miejscu, nie cofać się, a zawsze uczyć się czegoś nowego.
Uczenie polega na powtarzaniu. Robisz coś patrzysz co wyszło. Jak wyszło to dobrze to ulepszasz i zgłębiasz. Nie wyszło szukasz
odpowiedzi dlaczego nie wyszło. W końcu tak umiezs temat ze stajesz sie w nim najlepszy.
: 24 sierpnia 2015, 19:13
autor: iszo
No racja dziękuję
Yampress za motywację : )
Opanowałem już trochę tworzenie katalogów, prawa dostępu, kopiowanie, tworzenie użytkowników. Chyba w dobrym kierunku ide?
: 09 grudnia 2015, 21:31
autor: grafi
Pierwszy linux trafił do mnie przez przypadek.
Miałem awarię dysku obiawiającą się brakiem możliwości zainstalowania czego kolwiek. Owo co kolwiek jak się okazało tyczyło się tylko Windowsów. Linux się instalował i działał.Na nowy dysk nie miałem kasy.
Pierwszy był:
1.Slackware 9.0 koło roku., szlag mnie trafiał od kompilowania wszystkiego od zera. Wróc→em do M$
2.Jakiś Mandrake
3.Jakś Fedora
Jako że nie lubimy się z rpmami poleciały z dysku. Powrót do MS bo czasem lubiłem pograć albo pofotoszopić.
4. Debian dual bot z windą
Debian ma większość zalet slackware nie mając jego wad.
5. Ubuntu bo prostę i system śmiga po instalacji bez dopieszczania
Ubuntu won z dysku bo pamięciożerne i wolne jak cholera. Win 7 jest szybszy jak o niego dbasz
6.Mint 16 Bo jestem leniwy i lubie gdy coś poprostu działa/ poza tym lubie i rozumiem apt i dpkg debianowe rzeczy jakoś łatwiej mnie wchodzą.
Z powodu masakrycznej ilości apdejtów pozbyłem się Minta ubu
7 LMDE
Dalej coś nie tak
8. Czysty debian bez udziwnień Debian Jessie netinstall tylko sys podstawowy reszta doinstalowana z łapy.
I to jest to i chyba nie mam zamiaru tego zmieniać.
Jest Szybki i lekki i tak ma być
Re: Pierwsza dystrybucja - moja przygoda z Linuksem
: 23 maja 2016, 03:58
autor: PiotrQ
Moim pierwszym linuxem to był knoppix 3,6 live cd i nawet nie wiedziałem że to linux. Używałem go głównie do wbudowanych gierek bo miał lepsze niż te wbudowane w W2000 i xp
Dalej to głównie miałem do czynienia z gałęzią debiana:
- Kubuntu Netbook Edition - były ogromne problemy z uruchomieniem systemu i sterownikami, wytrzymał pół roku
- Mint 13 lxde - bardzo miło wspominam, lekki, w sam raz na mojego netbooka
- Mint 15 lxde
- Lubuntu 13.04 - spoko ale po upgradzie do 14.04 wysypywały się sterowniki i przerzuciłem się na Debiana
- Debian 8 testing - wersja netinstall oczywiście
na tą chwilę najdłużej używany linux
- Debian sid - od jakiegoś pół roku, większych problemów brak
W między czasie jak mam czas i chęci to próbuje Archa i inne. Jak komuś stawiam linuxa albo sobie na szybko to ląduje Mint.
Re: Pierwsza dystrybucja - moja przygoda z Linuksem
: 14 czerwca 2016, 21:52
autor: Black Ice
Pierwszy - Debian. Postanowiłem zalogować się na forum, bo pamiętałem, że już się tu rejestrowałem kiedyś i od razu szybkie sprawdzenie tego co pisałem. Na swój post patrzę z nutką nostalgii, bo teraz trudno mi sobie wyobrazić jak mogłem pytać o coś tak prostego. Miło się złożyło, że postanowiłem Linuksa wypróbować, aktualnie mój podstawowy system i ciężko sobie wyobrazić przesiadkę z Windowsa na Linuksa w drugą stronę - Linux ma w sobie coś "żywego", nie jest martwym środowiskiem jak Windows, ale współpracuje z użytkownikiem, oferując mu wiele w zamian za spędzony czas.
Patrząc na wyżej wspomnianego VirtualBoksa od siebie powiem, że nic nie uczy tak dobrze jak właśnie walka z żywym organizmem. Maszyna wirtualna to substytut, nie daje takiej naturalności jaką daje system zainstalowany obok Windowsa. Nie ma przecież w tym nic niebezpiecznego, bo co może się stać? Usunięcie partycji Windowsa przez przypadek? Zmiany na dysku wymagają potwierdzenia, wystarczy uważnie czytać to co podaje instalator. System jednak nie będzie chciał działać albo GRUB odmówi posłuszeństwa? Mało realne, ale wystarczy mieć przy sobie płytę z Windowsem, żeby przywrócić MBR do ładu i zacząć przygodę od nowa. Nie ma się czego obawiać, a nauka na błędach jest najszybsza.
Re: Pierwsza dystrybucja - moja przygoda z Linuksem
: 15 czerwca 2016, 18:02
autor: developer
Debian > Ubuntu > Arch
Kiedyś przez chyba dobę miałem Gentoo, ale wywaliłem w cholerę. Obecnie Arch + własne DM;
Re: Pierwsza dystrybucja - moja przygoda z Linuksem
: 11 lipca 2016, 09:28
autor: elkaw123
Ja pierwszy raz zaczęłam używać Linuksa 9 lat temu, i mniej więcej cały czas mam z nim kontakt ale używam go sporadycznie :|
Re: Pierwsza dystrybucja - moja przygoda z Linuksem
: 14 lipca 2016, 19:03
autor: kviatek
Moje pierwsze distro to Ubuntu, tak mi polecił kolega. Miałem kompa z Vistą, ale po 5 latach miałem co 15 minut niebieski ekran śmierci i wtedy miałem już dość. Po roku używania Ubuntu 12 z ciekawości zainstalowałem Debiana, potem eksperymentowałem z Opensuse, Centosem, Manjaro i Mageią, ale w końcu ogarnąłem instalację sieciową Debiana i przy tym zostałem. Nie mówię nie innym distro, ale dla mnie Linux to Debian i bez niego Linux się skończy.
Re: Pierwsza dystrybucja - moja przygoda z Linuksem
: 18 lipca 2016, 15:43
autor: zyga
Moja pierwsza dystrybucja to Redhat 5.2 w 1998 roku (początek studiów). Płyta CD chyba była dołączana do jakiegoś czasopisma. W tamtych czasach najlepiej było mieć kartę graficzną na PCI. Ja miałem S3 trio3D na AGP więc Xy tylko w 640x480 16 kolorów, sterowniki do dźwięku OSS były płatne, więc pozostawała mi głównie walka w konsoli
Pamiętam czytanie newsów na pl.comp.os.linux, walkę ze sterownikami do scsi (miałem nagrywarkę scsi) i audio oraz świadome kupowanie modemu 33.600 na ISA, bo do winmodemów nie było sterowników
Później zaczęła się poprawiać sytuacja ze sterownikami, pojawiły się różne Mandrake'i oraz mój ukochany PLD który po bałaganie Mandrake urzekał logiką i stabilnością.
(...)
Później długo, długo nic... by w końcu parę lat temu stwierdzić, że moje zminimalizowane potrzeby na desktopie w końcu Linux jest w stanie zaspokoić.
Do tej pory linuxa na desktopy odradzałem, uważając go za system na serwery oraz dla "dłubaczy".
Obecnie mam zainstalowane (w domu) Mint Cinnamon 17.3 - na stacjonanym Core i3, Manjaro Xfce - na starym latopie z Penium M i debianopochodne
MX Linux (na minikomputerku podłączonym do telewizora, choć zastanawiam się nad Fedorą, interfejs Gnome 3 chyba byłby tu bardziej odpowiedni) i jestem zadowolony. Na służbowym laptopie oczywiście Windows (corpo).