: 08 kwietnia 2008, 20:21
soki, ja używałem troszkę krócej, jednak wróciłem tam, skąd przyszedłem.
Dobitnie denerwująca okazała się dla mnie tysiąc siedemset dwudziesta czwarta kompilacja z powodu braku jednej flagi, np. uniemożliwiającej oglądanie JPG/JPEG-ów...
Jedyną dobrą rzeczą na Gentoo (dla mnie) była nauka kompilacji jądra. Nigdy na Debianie/Ubuntu nie udało mi się zrobić działającego jądra, zaś na Gentoo ruszyło wszystko za pierwszym razem :P
Także tak jak wspominał Rad - kompilacja nie powodowała hiper-ekstra przyspieszenia rzędu kilku sekund... Dla mnie były to zmarnowane dni, ot co.
Dobitnie denerwująca okazała się dla mnie tysiąc siedemset dwudziesta czwarta kompilacja z powodu braku jednej flagi, np. uniemożliwiającej oglądanie JPG/JPEG-ów...
Jedyną dobrą rzeczą na Gentoo (dla mnie) była nauka kompilacji jądra. Nigdy na Debianie/Ubuntu nie udało mi się zrobić działającego jądra, zaś na Gentoo ruszyło wszystko za pierwszym razem :P
Także tak jak wspominał Rad - kompilacja nie powodowała hiper-ekstra przyspieszenia rzędu kilku sekund... Dla mnie były to zmarnowane dni, ot co.